Jeśli będzie "Wielki Wybuch" jestem przygotowany, w sumie powinien być.. tylko natury szkoda, ale nie ludzi, nawet mnie! Obojętniejemy na świat i tego co się w około dzieje gdy tracimy kogoś bliskiego, kogoś kto z Tobą dorastał, świat obraca się o kąt 180stopni, serce gnije, duch słabnie a w umyśle tworzy się chaos, śnią Ci się rózne rzeczy.. nie które wydają się nawet wizjonerskie, inne zaś są pocieszeniem a pozostałe sięją zamęt. Próbujesz żyć, robić to co robiłeś wcześniej jakby nigdy nic ale wciąż jest przy Tobie ktoś kto Ci przeszkadza.. a mówią na nią Pustka. Silny charakter nie poddaje się tak łatwo i przysięga dla straconej osoby, że będzie taka jak ona.. silna, brnęła do końca przez ścieżki pełne cierni i nigdy się nie podda..ba, nawet łzy nie uroni!
Zawsze powtarzałem patrząc na bliskich, starych znajomych oraz nowo poznanych, że ludzie są i odchodzą i nie powinno się angażować uczuciowo - tak się nie da... tym bardziej jeśli chodzio rodzinę, to jest kompletnie wykluczone - dlatego jestem rodzinnym stworzeniem, reszta jest dodatkiem, choć bywają wyjątki! Czasami wśród obcyh ludzi znajdzie się perełka a nawet dwie, która staje się bratnią duszą ale to jak wygrać na loterii... lecz gdy kogoś tracimy i być może na stałe i była tą bratnią duszą..była rodziną, była jednym z nas, ze stada, nie ważne ile ludzi by nas otaczało czujemy się kompletnie SAMI, ta pustka pozostaje do końca życia.
Uczymy się na błędach, ale nie które z nich bywają ostatnimi - należą do błędów, których nie da się naprawić.
Cóż dalej - Nie wiem, chyba idę przed siebie mimo iż czuję, że czas się zatrzymał.. a nawet gorzej, jakbym żył w kompletnie innej rzeczywistości, i to co mi się w życiu przytrafiło to kiepski żart.. (do teraz w to nie wierzę) a ja się lubię śmieć głośno i wyraźnie. czasami psychopatycznie.. ale to mnie w ogóle nie bawi..kompletnie.
Problemy innych... HAHA... gdy ktoś pisze/mówi mi o swoich miłosnych problemach, albo, że nie zdał jakiegoś egzaminy z dupologii, że złamał nogę ale korki mu siadły to kisnę ze śmiechu patrząć na to co przytrafiło się mi... pathetic... śmieję się jeszcze bardziej gdy po takich bzdurach nie potrafią wstać.. toć to słaba rasa, przy tym co mnie spotkało chyba załączyliby autodestrukcję albo przywiązali się do ciemnego kąta w piwnicy i nie wyłazili... dlatego jestem silny i mogę patrzeć na nie których z pogardą.. ot co.
Są charaktery, którym chocby świat się walił (to chyba ja) nakładają maskę twardziela, którego nic nie rusza.. cóż, tacy jesteśmy DUMA, nie okazujemy słabości... słabośc to słabości prawda? Ich się nie okazuje.. chyba, że przed samym sobie, i tak obecnie bywa, udajemy przed ludźmi, że jest OK, było-minęło.. ale w rzeczywistości czołgamy się powoli wykrwawiającpo droddze jeszcze się kaleczymy jakimiś śmieciami na drodze, ktoś nas jeszcze kopnie a Ty i tak musisz wstać - oczywiście udaje się to.. w końcu obiecaliśmy być silni i tacy jesteśmy, co Nas nie zabije....
Nikt nie jest wstanie Nas zrozumieć dopóki sami tego nie przejda, kiedy Ty krwawisz a ludzie to widzą dalej żyją swoim zyciem jakby nic się nie stało.. ba są nawet Ci, którzy nagle udają, że Ciebie nie znają, kiedy Ty straciłeś coś najcenniejszego. swiat cierpi na niedobór empatii i Wielki Wybich pół-żartem, pół-serio może i byłby rozwiązaniem. Ciekaw tylko jestem czy jak wreszcie robaki mnie zjedzą to ją spotkam, wreszcie porozmawiam i zobaczę taką jak kiedyś.. duma niszczy, poważnie a ja mam talent do tracenia bliskich.. co jak co.. mam mały dowód na to, że ją spotkam.. nawet dwa dowody.. mam nadzieję, że umysł nie plata mi figla, ale jestem na śmierć przekonany, że zobaczę i zostanę przy mej siostrze. Cholera nawet twardziele łzawią, to znak, że czas kończyć.
Ta mała treść zostanie mi na pamiątkę a wy robaki możecie to przeczytać.
Kocham Cię,
Twój brat.