. w sumie nie ogarniam tego co dzieje się wokół mnie . czuje się zagubiona , samotna , bezsilna i bezradna . ciągle się z kimś kłóce , ciągle przez swoje zachowanie coś w życiu trace . cholernie boje się o to , że w końcu strace coś w życiu co wiele dla mnie znaczy . najchętniej siedziałabym w domu i nic nie robiła ale stwarzam pozory że jest okej . wstaje robie co mi każą , czego oczekują po czym zamykam się w pokoju i zostaje tam do kolejnego poranka . sen w tym momencie jest moim lekiem na wszystko .
. nie wiem na co czekam , na co liczę i czego oczekuję . przecież to śmieszne . z dnia na dzień próbuję ogarnąć to co się dzieje . ten pieprzony bałagan , który coraz bardziej mnie przytłacza . nie daje normalnie żyć , lecz za mało sił , za mało by poukładać wszystko tak jak trzeba .