22 stycznia.

Po raz pierwszy w roku 2014 zostaliśmy zasypani. Wszędzie dookoła jest biało, co jest miła odmianą po wszechobecnej szarości. Mi samej znacząco poprawił się humor bo takiej zmianie. Obecnie siedzę przed komputerem, w ciepłej bluzie, z uśmiechem przyklejonym do ust. 

Pierwsza bitwa na śnieżki też jest już za nami. Pozdrawiam wszystkich, którzy brali w tym udział.. po części. Kaśka, Wera, Gabrysia, pies Kaśki, Marcin, Tomek, Sebastian... i był chyba ktoś jeszcze, prawda? Krzysiek? W sumie nie zarejestrowałam tego, przepraszam.

Podeszli do nas z niby anielskimi minami, z kulkami w rękach, tuż po tym jak zaproponowałam dziewczyną by się wycofać. Cóz, nie posłuchałyście więc... przepraszam bardzo, nie moja wina :P W każdym razie podslzi do nas ze śniegiem w rękach, grzecznie się przywitali i usiłowali nas trafić .w. Z tego wszystkiego trafili chyba tylko Gabi, tak mi się wydaje. Przynajmniej mnie ani razu czego nie omieszkałam się im wypomnieć jak poszli. Tak, miła jak zawsze krzyczałam za nimi "Lamy" ;_; Ale kto powiedział, ze w życiu trzeba być cały czas miłym? 
Dzień w szkole też, w sumie, zaliczam na plus. Nie było źle, wręcz przeciwnie!
Skoro nadeszła pierwsza, porządna zima mam nadzieję, że nie popełnicie pewnie moich przyszłych błędów i nie bedziecie za często leżeć na ziemi po bolesnym upadku!