Wiara. Bo przecież ona liczy się najbardziej. Skąś musi się wydobywać. Może tak z każdego człowieka?
Wschód słońca, zachód słońca. To może znaczyć tak niewiele. I dla wielu pewnie niewiele znaczy. Ale dla mnie to jest coś in nego, o niebo lepszego. Wiara. Kolejny dzień, by coś w sobie zmienić, by stać się lepszym. Kolejna noc, by to przemyśleć, wysunąc odpowiednie wnioski.
Wiara. by przenosić góry, by zrobić coś wyjątkowego - przejsć samego siebie, albo jeszcze lepiej! Przejść przez wyznaczone przez siebie granice. Udowodnić sobie, że nigdy nie jest na to za późno, pomóc komuś, kto nie jest w stanie o to poprosić.
A przede wszystkim życ. Wiara by żyć.
edit:
zakochałam się w tym:
http://www.youtube.com/watch?v=bSaAf7YswZs
James McAvoy
Tomer Sisley
Dimna Yudda!