Mój kochany szczniaczek
Z dnia na dzień się zmienia, pokazuje wiele nowości, w tym złość. Ostatnio zaciska pięści i na mnie krzyczy jak coś się nie uda.
Jest przekochanym dzieckiem, który nie zabawi się sam dłużej niż 10min. Mowa o zabawkach, bo gdy dostanie butelkę, pilota, telefon to i pół godziny będzie siedział w ciszy A ostatnimi czasy super zabawką jest kula mojego Taty, który tymczasowo jej potrzebuje. Jak Krzysio się dosiądzie do niej to jest cisza nawet na 20min.
Nie lubi bajek, w zamian za to uwielbia dziecięce teledyski, także u Nas w tv w dzień jak już jest włączony to tylko pioseneczki Pomału zaczyna przekonywać się do książek, mamy ich mnóstwo po Amelce no i Krzysio zaczyna je "czytać". Wieczorem po raz kolejny usiłowałam czytać baśnie, które Krzysio dostał na Mikołaja, ale niestety usypianie wtedy trwa nawet godzinę, bo Młody w czasie kiedy czytam ja lub Adrian po rpostu korzysta z okazji i się wygłupia w łóżeczku
Zjada wszystko co dostanie. Zaczynając od szpinaku, kończąc na dyni. Właśnie dzisiaj serwuję ogórkową, Krzysio uwielbia.
Wczoraj bardzo upominał się o Kinderka. Po ostatnich krostkach po czekoladzie trochę miałam mieszane odczucia, ale przełamałam się i dałam. Zjadł połowę Kinderka, cały czas mlaskał. Uczulenia już nie ma. Ja nie jestem zwolennikiem słodyczy w stosunku do dzieci, ale nie zamierzam zabraniać je dziecku jeść. WSZYSTKO daję z umiarem, wszystko co jes dla ludzi.
W zupce je cebulę, czosnek, zioła i żyje
Szynkę, parówki, chlebek z masłem wcina jak szalony.
Jutro mam wizyty kontrolne u lekarzy. Adrian wziął wolne - w szoku byłam, bo zazwyczaj wie, że z Krzysiem zostanie na każde zawołanie moja mama, ale Tatuś się postarał Ah tak, ostatnio trochę podchorowałam. Miałam ostre zapalenie ucha, nadżerka na wenwętrzej stonie bębenka. Kurde, nie wiedziałąm, że przeciąganie wizyty u laryngologa skończy się dwoma antybiotykami, maściami i sprejami do ucha. Ale jutro idę na kontrolę, mam nadzieję, że już jest ok i wymaz z ucha będzie okej... No i czas najwyższy na przegląd ginekologiczny. Pół roku minęło jak z bicza strzelił! Miałam rano jechać na badania, podstawowe. Ale po antybiotykach nie zrobię sobie badań, eeeh. Ciekawa jestem jak mój torbiel i nadżerka. Często pobolewa mnie brzuch, mam nadzieję, że to nic poważnego.
Pranie się pierze, zupka gotuje a Krzyśko ma drzemkę.
Wiecie co to oznacza? Zosało mi jeszcze 15min czasu wolnego, który wykorzystam na segregację zdjęć. Tyle się nazbierało. Czekam na przelew i trzeba je powywoływać. Sama uwielbiam oglądać albumy ze zdjęciami, najlepsza pamiątka!
No i dzisiaj już wyjdziemy na dwór. Miałam takie wyrzuty sumienia, że nie chodzimy na spacery z powodu mojej niedyspozycji... Wczoraj praktycznie cały dzień Krzysio był z moją mamą, ja leżałam jak kłoda... Gorączka, ból gardła. Już myślałam, że rzuca mi się na gardło. Na szczęście 2 polopiryny, fervex i dzisiaj jest lepiej
Miłego dnia!