kilkasłów.

Miałeś być przy niej
pilnować czy nie gubi się
silnym ramieniem, siłą miałeś być
żeby mogła czerpać z niej..

Nie wiem czego od Ciebie oczekuję.

Ale czegoś mi brakuje w tym wszystkim.

Widzę, że Ty masz swoje życie a ja swoje.

Że znowu gdzieś jestem sama.

Boli mnie gdy słyszę moje wydatki moje życie.

Zwłaszcze, gdy sobie nie radzę.

Brakuje mi kogoś kto poprowadziłby mnie, kogoś kto pomógłby gdy już upadam i poddaje się.

Może jednak to tylko mój problem.

Nie potrafię nawet rozmawiać, czuję że jesteś lepszy, ja zawsze gorsza słabsza niezaradna.

Dlatego udaję, kłamię, że świetnie sobie radzę.

Wiem, że za jakiś czas znów się podniosę, dziś nie mam już siły.

Dziś przydałby mi się ktoś kto powiedziałby, że zajmie się tym wszystkim.

Nie czuję tego, nie mam takiego poczucia bezpieczeństwa.

Muszę walczyć ze światem, walczyć by iść dalej.

ale sama?

czy to ma sens?