Cześć,
Dawno nie pisałam. Tak naprawdę nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Nie wiem czy dzieje się dobrze. W każdym razie zaskoczyło mnie to wszystko. Byłam pewna, że nie czuję już nic, że wszystko wygasło, że potrafię być świetnym kumplem dla niego. A przede wszystkim byłam pewna, że nigdy nie będę chciała być z tym człowiekiem.
Zastanawiam się czy ja siebie znam. Chyba jednak nie. SKoro nagle budzą się takie uczucia, budzi się tęsknota. Zaczynam wariować. Poza tymznowu potrafię sobie wyobrazić siebie przy kimś.Zapomniałam że to wszystko mogę czuć że to wszystko jest gdzieś we mnie. Byłam pewna że to zabiłam a nie tylko uśpiłam. Przez ten rok zdarzyło się dużo. Możliwe że tak miało być. Wiem, że potrzebuję czasu. Wiem że jestem dziwnym człowiekiem i wszystko musi się dziać spokojnie i powoli, bo inaczej ucieknę. Znam siebie odrobinkę. zastanawiam się co byś mi powiedziała, Ty zawsze byłaś za miłością, to było coś co się dla Ciebie liczyło. Żałuję, że nigdy nie zapytałam Cię o to co to dla Ciebie znaczyło. Chociaż te zaszklone oczy mówiły wszystko. Chciałabym tak kochać, teraz coś czuję. Tylko nie mam pewności co to jest.
BOję się to zdefiniować.
Tęsknię za Tobą i naszymi rozmowami,
wiem żę mogłabym Ci to wszystko opowiedzieć i ogarnełybyśmy to. ALe to nic, poradzę sobie sama :)