Czasami się zastanawiam co ja tu robię. Stoję przed lustrem, patrzę w brązowe oczy i myślę sobie "a co by było gdyby...". Najgorsze jest to, że nikt nie zna odpowiedzi na żadne z moich pytań. Smutne, ale jakoś trzeba z tym żyć. A to życie staje się coraz dziwniejsze. Zaczynam widzieć rzeczy, których w rzeczywistości przecież nie ma. Nie, to nie choroba psychiczna. Myślę, że to coś w rodzaju... hmmm... niezaspokojonej wyobraźni. Ale podoba mi się to. Cholernie mi się podoba.