Przystanek piętnasty: Bulwary
Tutaj mieści się wszystko. I "Łap oddech", i obiad makdonaldski, i opalanie, i drzemka, i schizy półsnu, i lewa, co jest trąbką w piosence Akurat, i chłopak z sekty, który chce nam wcisnąć książkę, pomimo iż godzina 16 jest, a nas już na nic niemal nie stać.
Historia śmierdzących stóp mych i Lewej dla większości nie jest tajemnicą, a dla tych, co jest, niech nią pozostanie, albo proszę bez problemu pytać się wprost.
Bo nogi, proszę państwa, trzeba wietrzyć, zanim sę pójdzie do kogoś do domu... xD
Podziękowania i pozdrowienia dla:
Słońca, które jednych opaliło ładniej, innych patriotyczniej (ale o tym już niedługo)
Chłopca od medytacji, który swój urok miał
wszystkich pływających po Wiśle, którzy odważyli się nam odmachać
no i rzecz jasna pracownikom Makdonalda
A oprócz tego dla LEWEJ, co to spędziłam z nią wówczas naprawdę dłuuugi czas i nie wepchnęła mnie do rzeki, mimo wszystko.
Z poważaniem:
hela_z_wesela