Bezpieczna jazda.
Albowiem życie jest prawdziwym skarbem.
Witam w kolejnej notce. W końcu poruszam temat, który myślę, że jest ważny. Otóż wchodzę na photoblogi i to co często się rzuca w oczy to brak kasku czy toczka na głowie jeźdźca. I nie, ja się nie usprawiedliwię, bo często popełniam ten sam błąd. Nie mam zamiaru stawiać się w innym świetle niż ci, którzy jeżdżą podobnie do mnie. To jest bardzo prosta sprawa. Wszyscy wiemy, że kask jest rzeczą, która powinna znaleźć się na naszej głowie nie zależnie od naszego zdania. Nasze rozumowanie jest proste. Doszłam do tego już dawno. Kiedy wsiadamy na konia bez kasku, jest to znakiem naszego zaufania do niego, ale też znakiem naszej totalnej głupoty. Cóż powiemy o człowieku, który targa się na własne życie, ryzykuje niepotrzebnie ? Powiemy dokładnie, że jest delikatnie mówiąc nie mądry. Mówię także o sobie. Bo w gruncie rzeczy uważam się za nie mądrą w tej kwestii. Jednak chciałabym ten fakt zmienić, pomagają mi również w tym moje przyjaciółki, które gdy tylko mówię : Nie chce mi się go zakładać. Odpowiadają : Anka! Wkładaj! Inaczej nie wsiądziesz na konia! Ulegam im, bo wiem, że się o mnie troszczą. Popatrzmy na poblem głębiej. Daję swój przykład. Mam swojego konia, ufam mu bardzo mocno ( nie całkowicie, bo do tego nie dojdzie się od razu, w końcu to zwierze ) i wsiadam na niego jako osoba pewna. Taka jest prawda. Wsiadam i nie zastanawiam się co będzie jeśli jednak spadnę. W ogóle przez moje ślepe zaufanie i jednak głupią wiarę w to, że koń się raczej nie wywróci, nie potknie, nie zechce mnie zrzucić - nie zakładam kasku. Taki jest mechanizm. Znamy konia bardzo długo i mu po prostu ufamy. Ale czy nie zapominamy często, że koń to także zwierze ? Ja staram się pamiętać, że Gwieździe może coś strzelić do głowy. Może nagle mnie ugryźć, kopnąć, zrzucić, zrobić cokolwiek chce, ponieważ jest istotą dziką w głębi duszy. My nie mamy pełnej władzy na zwierzętami, one mają swój instynkt, swoje własne zachowania - tego nie możemy kontrolować. Owszem, możemy je poznać i się z nimi zaprzyjaźnić, ale nigdy nie wytępimy ich natury. Dlatego czy warto ryzykować ? Moja odpowiedź brzmi nie. Po co ryzykować własnym życiem i utratą zdrowia ? Czy warto stać się przez własną głupotę kaleką ? Czy to nie zbytnia pewność siebie często gubi człowieka ? Wiem, że fajną sprawą jest jeżdżenie na oklep, luźno, bez kasku. Czuje się wtedy wolność i swobodę. Ale w końcu kask tej swobody nam nie zabiera. On tak naprawdę w niczym nie przeszkadza. On chroni, po prostu pomaga. Cóż, dla mnie konkretna głupota to skoki przez przeszkody bez kasku. Nie wiecie ile się ryzykuje ? Podam przykład. Kiedyś nie umiałam skakać, najechałam na niską kopertę, nie zrobiłam półsiadu, nie miałam toczka. Spadłam. Koń uciekł gdzieś, ja uderzyłam głową o ziemię, dostałam wstrząsu mózgu ( lekkiego ) i po zawodach. Warto było ? Nie. Szłam z trudem do domu i żałowałam, że jestem taka nieodpowiedzialna. Głowa jest najważniejszą częścią w naszym ciele. Oczywiście kręgosłup też, ale głowa i mózg - wydają polecenia ciału. To dzięki mózgowi myślimy i kontrolujemy funkcje życiowe. To ważny organ, o który należy dbać. Myślę, że jazda konna wymaga od nas dojrzałości. Nie róbmy się dziecinni i po prostu dbajmy o swoje bezpieczeństwo. Bo co potem koniowi z tego, że spadniemy i dostaniemy wstrząsu mózgu, trafimy do szpitala czy nie daj Boże, siądzemy do końca życia na wózku ? Czy warto ? Czy naprawdę ryzyko jest takie ważne ? Mnie zapiera dech w piesiach gdy widzę nad wysoką przeszkodą osobę bez kasku, gdy widzę kogoś kto jedzie w teren bez kasku - przypominają mi się moje dwa wstrząsy mózgu. I czy podziwiam tą osobę ? Owszem przyjdzie mi na myśl, jak ona się nie boi robić takich rzeczy, ale z drugiej strony - oby sobie nic nie zrobiła. Drugi wstrząs doznałam w toczku. Spadłam, przeleciałam nad koniem łukiem, bo się wybił za wcześnie i za wysoko na przeszkodę i straciłam na chwilę przytomność. Wiecie co czułam ? Strach i obawę, że się nie obudzę. Słyszałam głosy, ale nie mogłam otworzyć oczu, nie oddychałam. Myślałam : Ja umieram ? To było straszne uczucie. Nikomu nie życzę czegoś takiego, a jeszcze bez żadnej ochrony. Gdybym wtedy nie miała toczka, za pewne już bym nie żyła. Trzeba mieć na uwadze to, ze koń to nie nakręcany robot i zawsze będzie posłuszny. To zwierze. Może się społyszyć, potknąć, wywrócić, zrzucić. A ty zlecisz i co ? Komu się poskarżysz gdy stracisz zdrowie czy życie ? Nikogo oprócz siebie nie znajdziesz. Bo ty będziesz winien. Dlatego proszę tych, którzy nie jeżdżą bezpiecznie zastanówcie się przez chwilę. Założenie kasku nic nie kosztuje. Wasze życie kosztuje zbyt wiele.
To do notki - to moje zdanie. Myślę, że da do myślenia. Niech będzie też dla mnie refleksją.
Pozdrawiam!
EDIT - Dla tych, którzy czytają moje notki mam sondę. Możecie w niej wybrać najciekawszy/najlepszy artykuł, który się wam spodobał -> SONDA
Za głosy dziękuję. A w linkach pojawiła się strona z moimi 'artykułami'.
Dla zainteresowanych mam do sprzedania kantar. Więcej tutaj.
Kantar 35zł + koszt przesyłki.
Tylko obserwowani przez użytkownika niewiarolomni
mogą komentować na tym fotoblogu.
Inni zdjęcia: Oddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24