Postanowilem ze zaczne od poczatku bo tak najłatwiej i najlepiej. Wiersz ten powstal ponad rok temu na jednej z lekcji historii bo tam gdzies na ostatnich kartkach go znalazlem...
Nie"
Nie chce już Cię mieć,
Nie chce w ogóle znać,
Nie chce już kochać,
Nie chce ciągle szlochać.
Chcę zostać sam i znaleźć życia sens,
Bez Ciebie iść na przód.
Chce ułożyć wszystko od nowa,
Nie ubierać już niczego w piękne słowa.
Chce kochać i być kochanym,
Tak zagoić swoje wszystkie rany.
Jakis czas pózniej napisalem kolejny...
"Do E"
Ewelina!... znów słyszę jej imię.
Ewelina!... serce w miejscu staje.
Ewelina!... znów dech w piersi zamiera.
Ewelina!... dusza ma zamiera.
Imię to budzi mnie do życia
Rozpala piękne i bolesne wspomnienia
Mąci w myślach i w działaniach wspiera
Myśl o tej kobiecie nigdy nie umiera.
Już mniej czuje bólu a więcej tęsknoty,
Co rusz widzę więcej jej duszy ozdoby.
Uderzają w serce niczym dwa krzemienie,
Rozniecają płomienne nadzieje.
Z dnia na dzień mam więcej odwagi i siły,
By bawić miłości mej trudy.
Chcę brnąc w ten szczęścia zalążek,
Poczuć się jak bohater romantycznych książek.
Wiem& dobrego wyboru dokonałem,
Że to właśnie Ciebie na mą żonę wybrałem !
Zarówno pierwszy jak i drugi napisalem dla Eweliny tak naprawde to dzięki niej zaczelem pisac to ona mnie natchnela poraz pierwszy i ona nauczyla mnie pisac o swoich uczuciach czasem bardziej a czasem mniej otwarcie. Za to Ci bardzo dziękuje Ewelino i tą notke poświecam Tobie jako podziękowanie za odkrycie czegoś czego sam bym nie odkryl a nikt inny by nie spróbowal ;)
ps.jutro wieczorem mozecie spodziewac sie kolejnej porcji moich wypocin ;) Aluniu mam nadzieje że mnie zrozumiesz :*