Kijowy dzień dzisiaj.... bardzo !
Nie mogę być dzisiaj na grobie babci i dziadka :( to przykre ale niestety prawdziwe. Nie moge postać nad miejscem ich wiecznego spoczynku i "pogadać z nimi" ;( zawsze w ten dzień siedze i w spominam cudowne czasy mojego dzieciństwa, nieświadoma tego, że kiedyś nadejdzie chwila kiedy mi ich zabraknie wymyślałam codziennie nowe psikusy przyprawiając babcię i dziadka o zawał. Taaak moge powiedziec, że byłam naprawdę szczęśliwym dzieckiem ! Miałam wszystko czego dusza zapragnie i miałam ICH - babcię i dziadka - te dwie najważniejsze dla mnie osoby, czasami nawet wazniejsi niz rodzice, bo właściwie byli dla mnie jak rodzice. Pamiętam doskonale jak dzień przed każdym wyjazdem do nich pakowałam sie i kładłam się szybko spać, żeby jak najszybciej do nich jechać. Pamiętam jak dowiedziałam się o ich chorobach : rak płuc i rak wątroby. Dla mnie brzmiało to jak ospa witrzna albo grypa, mój dzidek potrafił się nawet śmiać w szpitalu dzień przed swoją śmiercią, nie pokazywał, że cierpi. Nigdy nie pokazywał, że go coś trapi. Za to właśniego kochałam. Babcia to ona była moją nauczycielką - gdy sie na nią obrażałam pisałam do niej listy, żeby nie mówić,. Dzięki niej potrafiłam pisać i płynnie czytać jako szczściolatka. To ona zawsze ganiała za mną po wsi i mnie szukała a ja jej ciągle uciekałam i śmiałam się na głos. Zapamiętam te wszystkie chwile już na zawsze, bo przezyłam je dzięki nim - dzięki mojej ukochanej babci i dzięki dziadkowi. Od ich śmierci mija juz prawie 14 lat a ja ciągle za nimi tęsknię, ciąglę będąc na cmetnarzu stoję i płacze. Ktoś mógłby pomyślec : "dziewczyno to juz 14 lat, weś sie uspokój i opamiętaj ", ale nie ja nie ma takiej siły, która by sprawiła, że zapomniałabym o nich, nie ma takiej siły! I najgorsze są spotkania rodzinne, jak mój tata sie chwali, że jest już dziadkiem i któras z ciotek wyskoczy z tekstem :" OOOOO Jurek byłby dumny ! On tak Anię uwielbiał !" wtedy moje oczy wypełniają sie łzami i nie pozostaje mi nic innegio jak wyjść i się wypłakać. To jest najgorsze... I tak właśnie tak, byłam ulubienica dziadka Jurka- kochał mnie jak nikt inny, zawsze mówił moja Anka, zawsze kupował najlepsze prezenty, każdy jaki sobie zamarzyłam. Tylko ja mogłam przyjeżdżać na wakacje ja mogłam psocić do woli a on nigdy nie był na mnie zły, bo byłam przeciez jego ukkochanym łobuzem :( Tyle lat a ja nadal za nimi tęsknię, tyle lat a ja ciągle chciałabym żeby przy mnie byli, tak realnie, namacalnie. Wiem, że są przy mnie, czuwaja nade mną, pilnują i ciągle kochają. Ja też ich kocham. I jestem pewna, że nigdy nie przestane.
I po raz kolejny mam dziś powód do smutku. Dotarła do mnie dzisiaj wiadomość o tragicznej śmierci Dominika Rabulińskiego [*]. Kurczę, co się dzieje na tym świecie ?
"Nie umiera ten, kto w sercach bliskich..."