ogolnie to ten dzien byl dla mnie straszny ale taka chwila jak ta jest bezcenna i milo ja wspominam...
jestem buntowniczka a przynajmniej tak mi sie wydaje i potrzebuje wolnosci ktora mam ograniczona...
czuje sie jak wiezien...
jak niechciany wiezien...
ale takie jest zycie:
doswiadcza nas cierpieniem zeby pozniej bylo dobrze ale trzeba umiec dostrzec jeszcze to dobro...
a ja je dostrzegam od ponad 2miesiecy i widze to swiatelko na koncu tunelu ktore utrzymuje mnie przy mysli ze mam prawo do wlasnej wolnosci, ze na nie zasluguje i ze niedlugo bede je posiadala...