What if you know her And found her dead on the ground
Piękno pasji buntu? Pasja pięknego buntu? Bunt pięknej pasji? Jakkolwiek byśmy nie nazwali klimat tej muzyki, zdaje sobie sprawę, że określenia te, mogą kojarzyć się z uroczo-naiwnym punkiem dla nastolatków ala Włochaty. Nic bardziej mylnego. Zegota, to grupa na dużo wyższym poziomie.
Ten założony w Stanach zespół, związany z anarchistycznym kolektywem
Crimethinc., którego nazwa (org.
Żegota) wywodzi się z polskiej organizacji broniącej Żydów w czasie wojny, to grupa która zadowoli gusta każdego wytrawnego słuchacza muzyki alternatywnej. Jeżeli uważasz się za takowego, a mimo to ich muza Ci nie siadła, oznacza to, że miałeś gorszy dzień.
Muzyka Zegoty nazywana jest mianem hardcore i post-hardcore dość umownie, bardziej chyba dla określenia rodzaju publiczności dla której grają. Albowiem ich kawałki umykają jakimkolwiek etykietkom, wychodząc poza standardy gatunku: 2, 3 minuty, zwrotka-refren, zwrotka-refren, ewentualnie solóweczka. Niektóre utwory nie maja nic wspólnego z gatunkiem - to instrumentale, które zapierają dech w piersiach swoim pięknem. Wrażliwcy mogliby określić je jako wyciskacze łez - mógłbym się pod tym podpisać.
Liryki Zegoty, to kolejne pozytywne zaskoczenie. Dużo trudniejsze, bardziej przemyślane, miejscami bardziej metaforyczne niż oklepane hasła wykrzykiwane przez wokalistów większości kapel punkowych, którzy to wokaliści sami sprowadzają się do roli kolejnego instrumentu muzycznego. Przekaz jest dość mocny, zdarzają się momenty, które nazwałbym punkrockowymi punchline'ami.
Jeżeli dodamy do tego wszystkiego silny etos DIY i podziemia, który kultywuje Zegota grająca głównie na skłotach i niezależnych centrach kulturowych, myślę, że czytelnik zrozumie próbę oddania klimatu tej muzy za pomocą konfiguracji słów: piękno, pasja, bunt.