Wszystkie wspomnienia o niedojrzałych miłością zamiatam pod dywan,
by choć na chwile czuć stan błogiej nieświadomości i oderwania od problemów wyimaginowanych..
To dziś jest ten dzień ! , dzień zbudzenia, gdy moje nowe życie wieczne zaczyna rozkwitać,
mimo, iż jeszcze tak na dobrą sprawę się nie zaczęło.
Uschniętymi kwiatami dekoruję pokój naszej namiętności, której nigdy nie było w ogóle.
Nie kipiały z nas chwile pożądania, ani zmysły gorejące. Byliśmy po prostu przeźroczyści.
Nie wiem jak długo zniosę ból niesamotności nieprawdziwej,
ale wiem, że już dziś mogę otulać się zimną od łez pościelą, i jestem na to przygotowana.
Nie imponowałeś mi, styczniowy wietrze, nie widziałeś we mnie żywego odbicia...
. Kolejne rozczarowanie..