różne.

Są oso­by, które ciężko opi­sać. Po pros­tu kiedy jes­teś przy nich, dzięku­jesz Bo­gu, że aku­rat pew­ne­go deszczo­wego dnia, zechcieli przyjąć Cię pod swój parasol. 

Kraść każdy Twój uśmiech, każde spojrzenie...

Bo miarą praw­dzi­wego związku nie jest chodze­nie za rękę a sca­lenie się dusz. 

Cza­sem nie szu­kając nic znaj­du­jemy coś o wiele cenniejszego.

Każdy dzień jest zna­kiem za­pyta­nia tańczącym w rytm wskazówek ze­gara ... 

I po­myśl, że każda krop­la deszczu na szy­bie to jed­no z marzeń war­tych spełnienia.

Pot­ra­fiła jed­nak kochać, nie pot­ra­fiąc oka­zywać uczuć. 

Bo najpierw nie widzisz jej wcale, a potem zaczynasz widywać co dzień

Szko­da, że większość pięknych słów po­zos­ta­je w cieniu czynów. 

Miała wszys­tko, cze­go pragnął w ko­biecie: sa­mot­ność i ta­jem­nicę... Ko­lej­ne spoj­rze­nie jak wyz­wa­nie, by przeszedł obojętnie. Z cza­sem wie­dział już, że pot­rze­bował jej bar­dziej niż chciał. Prze­nik­li­wym głosem zakłócała lo­giczne myśle­nie. Przeg­ra­ny, szu­kał spo­sobu na os­wo­bodze­nie z pęt in­styn­ktu. Jak lis w pułap­ce, który szu­ka ul­gi, po­woli od­gry­zając so­bie przyt­rzaśniętą kończynę. Mi­nuta po mi­nucie tra­cił co­raz więcej zim­nej krwi...

Inaczej.

Dobrze. 

Wymyślone historie.