( 17. grudnia 2012 )
Niepewnością zawsze było dla mnie to, czy oto ten człowiek zastanawia się, jak wygląda tętniące życiem moje mieszkanie, kiedy zastanie wszystkich domowników w komplecie. Obrazy, porozstawiane po kątach aniołki, lustra odbijające wszystko, co odważy się zajrzeć w ich głębię, były tylko dodatkiem do dziwnej atmosfery, która panowała tu na co dzień, a była znacznie inna niż ta, którą zastawał po przekroczeniu progu białych drzwi. Wtedy byliśmy tylko we dwoje, pomijając cały plastikowy świat, i bliskość, która miała nad nami piecze. Nic innego się nie liczyło, a na pewno nie bezcenny czas, który uciekał beztrosko z minuty na minutę. Zajmowaliśmy się sobą, a On dotykał moje ciało, przypominające białą kartkę, z łamiącą mi serce delikatnością, później odchodził. Zostawały tylko prostopadle przylegające do siebie ściany, kubek z niedokończoną herbatą i pustka, którą wypełnić mógł tylko On. Dniami i nocami siedziałam w ciemnym pokoju, wpatrując się w okno i uciekając tym samym przed zarazą rodzinnej atmosfery. Nadsłuchiwałam kroków z nadzieją, że wróci. Wyglądałam na białą ścieżkę. Wpatrywałam się w tańczące za oknem płatki śniegu.
Gdybym Ci ja miała cerę bladą jak płaty, którymi ziemia się karmi o tej porze roku, gdybym różane poliki miała, a usta przybrały barwę krwistą, czyż kochałbyś mnie? Odpowiedz.
Cisza. Nikt nie mówi.
Żegnając kochanka przybranego w koszulę śnieżną , o niczym innym nie myślałam niżeli stać teraz przed nim tylko w tej części garderoby...rozgrzana do czerwoności.
( 26. grudnia 2012 )
PS. Ja Ciebie też.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24