No to tak wyjątkowo powalająca jakość i kadr i inne. bo tak akurat dla odmiany RR nie nagrywał kiedy powinien nagrywać. chociaż tak naprawdę to nic. bo ostatnie dni zapisałam w pamięci najmocniej i najgłębiej. a w szczególności uścisk tych kochanych małych rączek. i ojej, bardzo chciałam tutaj napisać a teraz sama nie wiem co i po co. strasznie mi dobrze z tym że za czternaście godzin kończy się mój plan na wszystko. to dziwne ale mimo wszystkich obaw i strachów, które wepchnęłam daleko na koniec mózgu jestem niesamowicie ciekawa wszystkiego co się wydarzy. a nawet jeśli nie wydarzy się nic zaskakującego i dobrego to i tak chcę to przeżyć. i kompletnie nie mam pojęcia skąd ta moja ochota, kóra pojawiła się w ostatnim miesiącu, żeby żyć i czuć że się żyje ale też mi z tym dobrze. i wcale nie wyjeżdżam na żadne zawsze ani na żadne trochę. po prostu wyjeżdżam. i na pewno zaraz się okaże że jest milion rzeczy za którymi będę tęsknić (jaknaprzykładkochanemałerączkiidwarazypoczteryłapkiimojełóżko). ale to znaczy że zostawiam tutaj wspaniałych ludzi , którzy sprawili że mam ogroooooomny bagaż niesamowitych wspomnień. i czytanie papierowych listów w takich momentach jest najgorszą rzeczą na świecie, szczególnie jeśli ma się świadomość jak kusząca jest propozycja obiadów i ciasteczek od perfekcyjnej pani domu na co dzień. w dwatysiącedwunastym roku wrzuciłam na fb zdjęcie żegnające moje najdłuższe wakacje w życiu. i napisałam że były najwspanialsze na świecie. noo, a za cztery dni skończą się moje ostatnie prawdziwe wakacje w życiu. i też były najwspanialsze na świecie. i jestem strasznie szczęśliwa że wykorzystałam je tak a nie inaczej. bo naprawdę milion razy bardziej od 'mieć' liczy się 'być', a spędzenie tylu wyjątkowych chwil z ludźmi którymi się tak bardzo kocha jest zupełnie bezcenne. i o matko, ta nowa zelandia mogłaby się wydawać taka naprawdę fantastyczna gdyby nie to że mamy takie cudowne rodziny. zupełnie nie na sprzedaż. tak jak ostatnie cudeńko bonjoviego. co najgorsze akurat kejti też poszalała z perełką. ale kejti zostawiam na następny raz. dzisiaj bonjovi. i całuję i ściskam wszystkie moje skarby. i dziękuję że jesteście. i zapraszam i na fiordy i na wino na skypie. a ja uciekam budować mój house not for sale.
This house was built on trust
That's what it is, it always was
No wrecking ball could knock it down
This house was built on higher ground
Użytkownik niepoprawnyideal
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.