Cześć
Dzień mocno intensywny. Nauka, sprzątanie i wizyta u lekarza. Wciąż nie mogę się przestawić na tryb ciągłej nauki, co mocno mnie irytuje ze wzgledu na to, że do poprawki został równy tydzień. To naprawdę mało jak na ilość materiału.
Ogólnie przez cały dzień byłam dziś dość szcześliwa, dopiero wieczorem zebrało mi się na jakieś nadmierne przemyślenia co jak zwykle poskutkowało obniżeniem samopoczucia.Głupi byt.
Co do diety to musze Wam powiedzieć, że jedzenie jedynie przez 8h na dobe jest naprawdę fajne. To znaczy jest dla mnie troche trudne, szczególnie teraz, gdy śpię dużo mniej niż powinnam i zwyczajnie siedząc długo w nocy robię się koszmarnie, a zarazem pięknie głodna. Właśnie. O tym też chciałam opowiedzieć. Nawet w tym momencie. Jestem naprawdę bardzo głodna. Ostatni posiłek zjadłam dziś około 14, bo później czymś się zajęłam a jak się zorientowałam to było już po 20 więc nici z jedzenia. Z jednej strony czuję się troszkę slabiej, ale z drugiej strony coś tak przyjemnie smyra moją dumę, trochę się boję, bo to jedno z tych uczuć zarówno cholernie dobrze znanych jak i już od dawna nieprzeżywanych.
Skip the dinner wake up thinner, jak zwykło się mówić.
Ale czuję się z każdym dniem jakaś oczyszczona. Mój brzuch już tak nie odstaje, za chwilę pewnie zejdzie mi też z buzi, bo te części ciała zawsze najszybciej zdradzają fakt, że ograniczam jedzenie.
Jutro nie mam w planach wychodzić z domu. Poświęcę się nauce i sprzątaniu. Na śniadanie zaplanowałam jogurt a na obiad warzywa na patelnię. Poza tym dużo wody i w dozwolonych godzinach herbaty + pewnie wpadnie mi jakiś energetyk, ale preferuję te z obniżoną zawartością cukru więc nie jest źle.
Czy to bardzo źle, że ból brzucha z głodu mnie cieszy?
Całuję.