Rozpalasz moją krew tak,
że naczynia krwionośne się rozszerzają
że jej bieg przyspiesza
prosto ku przestrzeni.
Pan N. jest rauszem, przez który chcę o wiele więcej alkoholu.
Jest mi źle, serio - tak bardzo źle.
Za trochę ponad miesiąc będę na oddziale. Po raz pierwszy od 7 lat na oddziale dla samolotów. Przeraża to mnie. Najpierw będzie strasznie, potem będę się adaptować, a potem znów adaptować do życia na zewnątrz.
Ciężkie. Nawet nie wiem, na ile mnie tam zamkną. Będę sama.
Znów zawiodę moją parasolkową, ukochaną Mamę.
Nie radzę sobie ni chuja.
Duchowo puszczalska pustka.
[zdjęcie stare jak polski ustrój polityczny. lubiane przeze mnie mimo niechlujnych kabli w martensach.]