Myśle,że najgorszym problemem,moze inaczej poczuciem dla młodej matki jest to,że nikt poza jej aktualnym partnerem na nią nie czeka,że każda droga jest zamknięta,że inny facet nie weźmie sobie na głowę kobiety z cudzym dzieckiem,a może jest wręcz odwrotnie.Może ta kobieta nie powinna czekac aż mężczyzna który jest ojcem jej dziecka zrozumie na czym polega ojcostwo,zacznie ja szanowac tak jak by tego chciała i ogarnie się dla rodziny,którą posiada.Każda kobieta bez względu na to czy posiada dziecko czy też nie zasługuje na szacunek ,odrobine czułości i zainteresownia.Fakt dziecko daje wiele,potrafi sprawic nawet to,że mimo smutku w sercu pojawi się uśmiech,ale nie ma nic lepszego niż wsparcie mężczyzni w codziennym życiu.Silne z nas istoty jednak potrafimy się rozkruszyc na malutkie części jak porcelana rzucona na bruk.A kiedy to się dzieję? Gdy nie mamy wsparcia ,gdy tkwimy w czymś czego naprawdę nie chcemy,gdy wcale nie jesteśmy szczęśliwi tylko udajemy,bo myślimy,że nic lepszego nas juz w życiu nie spotka.Bo kto pokocha tak szczerze nasze dziecko? Przecież to dla nas ważne,bo jak ktoś ma nas wziąśc na dobre i na złe to tylko w dwupaku.Nie wiem jak to widzą inne matki,ale ciężko jest o tym mi nawet myślec to myślenie poniekąd trochę mnie boli. I trudno mi zrozumiec dlaczego.Czasem trzeba zaakceptowac aktualny stan życia i się z nim pogodzic a czasem trzeba się rozstac i zyc od nowa-ale to juz nalezy do odważnych.
Notka z przesłaniem,ale bez wnikania w moje życie osobiste dzięki!