cześć. troszkę naginam moje przyjęte zasady pisania noworocznego podsumowania, bo sylwester jutro ale jakoś dziś jest na to lepszy dzień.
2017 był tym ważniejszym rokiem w moim życiu. skończyłam studia, z czym wiązał się taki stres, jakiego dawno nie czułam. rozpoczęłam pracę na nowym stanowisku, chociaż w tym samym miejscu. podjęłam decyzję o kontynuowaniu nauki, a może tak naprawdę decyzja podjęła się sama. zmieniłam mieszkanie, mieszkam sama. pierwszy raz okres świąteczny, oprócz dwóch dni, spędziłam w pracy.
przeżyłam najgorszy dzień w życiu, gdy myślałam, że ostatnie trzy lata po prostu jebną i moja przyszłość stanęła pod znakiem zapytania. nie potrafiłam przestać płakać, dopóki nie przyszedł on i wszystko zrobiło się łatwiejsze.
zrobiłam nowy tatuaż, z którego nie do końca jestem zadowolona.
wyjazdy. taak. chyba w ciągu tych kilku miesięcy zwiedziłam wyjątkowo sporo miejsc, jak na mnie. góry. dwa razy morze. kraków.
bal medyka.
pod względem uczuciowym hm sama nie wiem jak to określić. bo spędziłam najlepsze chwile z nim, a jednocześnie dał mi tyle cholernego smutku. zakochałam się, już nie boję się do tego przyznać, bo jak inczej można to nazwać, skoro tęsknota to jest coś, co stoi na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o emocje towarzyszące mi w ciągu tych dwunastu miesięcy. początek roku był cudowny, potem zaczęło się psuć, wakacyjna przerwa i nieudana próba powrotu. mija półtora miesiąca od momentu, gdy ostatecznie to zakończyłam, a nadal serce mi pęka. miałam sobie poradzić, a nie radzę sobie wcale. jest inaczej niż z T. ale boli równie mocno, jeśli nawet nie bardziej. przez chwilę szukałam kogoś, kto pomógłby mi zapomnieć ale to nie ma sensu. tęsknię za nim kurewsko mocno i z całych sił powstrzymuję się, żeby nie robić z siebie idiotki. *łzy w oczach* bo cudownie było słyszeć, że ktoś tęsknił, że jest się czyjąś.
więc kończę ten rok w okropnym nastroju. nie tak to wszystko miało wyglądać. miałam być szczęśliwa.
czego sobie życzę? żebym przestała być taka nawina i tak łatwo pakowała się w relacje z facetami. postanowienie - nie szukać. mieć wyjebane. ; żeby udało mi się przeżyć tą magisterkę, żebym tym wszystkim nie rzuciła. żeby udało mi się jechać gdzieś na wakacje. żebym może w końcu nauczyła się być szczęśliwa sama ze sobą.