Źle z nią. Wczoraj u niej byłam. Nawet nie przyszła się przywitać, choć zwykle to robi.
Nie może się podnieść. Ma coś z kręgosłupem. Usiąść też jej ciężko. Gdy byłam z nią sama
w pokoju, wierciła się nieustannie.Chodziłą w kółko, gdy weszła w ciasne miejsce,nie obróciła się.
Sprawiało jej to ból. Wycofywała się spokojnie, co chwila zerkając na mnie swoimi dużymi oczyma.
Oni wiedzą, że to już koniec. Jest już starsza ode mnie. Była na moich chrzcinach. Mania trzymała ją,
a ciocia mnie. Każdy jest do niej przywiązany. .[.........]
Każdy ma swój koniec.
Jej koniec zbliża się małymi krokami, zadając jej ból.