Moje zycie to jeden wielki rozpierdol, kobieta ktora kocham jest z innym w zyciu nic mi sie nie udaje cale w zasadzie jest pasmem porazek gaf i wypadkow a mimo to siedze z nie opisanym usmiechem na ustach i nie jestem ani troche przygnebiony, byc moze mam schizofremie ale "dzis normalny jest tylko swir"