Kupiłam wczoraj kg (!!!) czekolady do picia. Wielce uradowana, kiedy tylko wróciłam do domu, przygotowałam sobie ów magiczny napój. Wtedy też ogarnął mnie błogi entuzjazm, jakiego już dawno we mnie nie było. Nareszcie masy gorącej czekolady przepełnią wrota mojego przełyku i trafią do żołądka. Kiedy to już zasmakowałam eliksiru, okazało się, że entuzjazm został wyparty przez niemiłosierny strach. Na imię mu...CynamoN. AAAAA!!!!!
A teraz pytanie. Co za palant dosypuje cynamon do czekolady ?!! Kg, który nabyłam, teraz przedostał się w posiadanie mamusi i Piotrhusia. A miało być tak pięknie.
Następnym razem zamówię taką czekoladę jak na obrazku powyżej. Żeby tylko podkładu nie podmienili ;-)