photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 24 GRUDNIA 2013

enjoy

Ciesz się świętami Michale. Ciesz, bo kto wie jak długo będziesz je spędzał z rodziną. Może już za rok wypierdolisz na jakąś Teneryfę, Kanary, albo chociaż na narty do Zakopanego. 

Żeby nie było. Cała otoczka świąt jest super, lubięte piosenki, lubie cały ten cyrk, latanie po sklepach i śpiewanie kolęd. Lubię kiedy znajomi opowiadają mi o swoich tradycjach, o swoich świętach, lubię pomagać w kuchni. Sprzątać mogę nawet. 
Ale łamanie się opłatkiem to tragedia. Życzenia od starszych są planem na Twoją młodość, bo oni swoją spierdolili, a nie miłym słowem dodającym otuchy. Jak mam życzyć komuś szczęścia kiedy najchętniej wsadziłbym mu ten opłatek w dupę. Kiedy musisz kupić komuś prezent i wiesz, że nie będzie się z niego cieszył. To też jest chujnia. Kiedy chcesz komuś kupić zajebisty prezent, bo na niego zasłużył, ale nie masz na to kasy, to kwestia czasu i determinacji kiedy zacznie Cię stać na sprawianie dużych radości ;)

Again. Żeby nie było. Obchodzę dwie wigilię. Na pierwszej będzie fajnie :)


Podsumowując rok. Zacząłem bardzo z kopyta zaliczając zajebistego sylwestra (Jak idę z F. w miasto, zawsze jest dobrze. Chyba, że jest z nami wódka. Wtedy jest zajebiście). Potem udane urodziny. Potem nauka do matury, miesięczna głupota i sama matura. Najlepsze chwile w liceum. Z każdym dniem pisania miałem coraz lepszy humor, coraz mniej do roboty. Koniec matur - Sława. Dużo Alko, kilka głupot, kilka wstydów, dużo dobrej zabawy i wspomnień. Next. Juwenalia. Odpoczynek w stolicy, wyniki matur, chlanie i pierwsza zabawa w detektywa, czyli co wczoraj w nocy robiłem. Własny Pineapple Accident. Bliznę mam do dziś. 
Wakacje, rekrutacja, parę dobrych imprez, dużo nowych osób kilka miłych chwil. Open'er. Mało picia, dużo muzyki, dużo smutków i małżeńskich awantur. Koncerty na propsie, Rihanna ssie. Szkoda, że nie mi ;] Dalej. Mieszkanie, imprezy (lepsze i gorsze. Niektóre, pozytywne konsekwencje mają do dziś), dużo alkoholu. Październik. Studia. Strzał w udawaną dorosłość. Pierwszy wykład po angielsku, pierwsze sprawozdania, zadania, kartkówki. WOW. Pierwsza mutlinarodowa domówka, pierwsze kluby, kolejne kluby, znowu alko. Głupie filmiki, chwile popularności w internetach. Tym razem bez alko. Przypały z sąsiadami, pierwsze dwa. Nie ostatnie. Dawno wyczekiwane spotkanie, pierwszy koncert, dobry trip...
Jak się skończy? nie wiem. 

Wiem jak się zacznie.

ALKOHOL. Bo żadna dobra historia nie zaczyna się od jedzenia sałatki.

S_Dick

Komentarze

~tina Ostatnie zdanie jest jak najbardziej prawdziwe:)
24/12/2013 11:30:43