a co mi tam, pierdolnę coś.
niesamowity okres czasu za mną, w ogóle od czego tu zacząć...
chuj z tym, że ujebałem rok na studiach. wspomnienia, jakie mam to najlepsza rekompensata za to wszystko.
zaczynając od woodstocku...
wtedy zaczęły mi się wakacje, bo w piątek, w czasie trwania woods skończyła mi się sesja, więc elo melo. byłem na największej ilości koncertów na woods w życiu. doliczyłem się aż dwunastu, ale dochodzą do tego jeszcze te, których nie pamiętam. w ogóle było mega, mimo deszczu, mimo wszystko ludzie zajebiście się bawili, w tym ja. bity Premiera z dużej sceny, podczas koncertu Dilated Peoples... kurwa mogę umierać.
na zakończeniu jak zwykle się poryczałem. XD
potem trochę roboty w lesie, ale to taka naturalna siłownia, więc czas nie poszedł na marne.
i 31.07 koncert Tabu w Złocieńcu. deszcz napierdalał, ale nie przegonił nas spod sceny. chciałem zebrać podpisy na płycie i w sumie udałoby mi się to, gdyby nie deszcz, który rozjebał mi markera. przynajmniej piątki zbite.
obecnie znajduję się w Szczecinie, piję piwko i jakby ktoś chciał na takowe wyjść, to jestem na łączu.
btw. idąc dzisiaj po jajka i cebulę złapałem dwa pokemony. jea XD