To było rano. Siedziałam przy stole w przestronnej jadalni popijając wczorajszą kawę. I pamiętaj ! 10 po dziewiątej, na skrzyżowaniu kolo kiosku. - Słuchałam tej wiadomości, pozostawionej na mojej poczcie głosowej , już p raz 3. Za każdym razem wymyślając nowsze powody, dla których Artur chciał się ze mną spotkać. Nie sądziłam, by mogły by być to głupie żarty. Coś musiało być nie tak. Poszłam. Czekałam, może z kilka chwil. I wtedy przyszedł on. Gdy wyszedł zza zakrętu, moje serce zdawało się bić coraz szybciej,a potem nieoczekiwanie zwalniać jakby zaraz miało zupełnie przestać bić. Dokładnie analizowałam każdą część jego sylwetki, zastanawiając się nad sensem istnienia nawet najmniejszych detali. To wszystko było tak dziwne, tak niepoukładane. Zdawało jakby cały świat czekał właśnie na niego. Jakby wszystkie serca biły wraz z jego równym, szybkim krokiem. A to właśnie ja byłam tą wierną księżniczką czekającą na swego księcia z bajki, który w rezultacie miał okazać się zwykłym frajerem. Moje marzenia miały się właśnie spełnić. Tak, to właśnie ta chwila, jeszcze kilka kroków. Zamknęłam oczy. A może to sen? Nie. Przecież to nie jest prawda. To były sekundy. Sekundy, które pamiętam do dziś, i zdaje się że będę pamiętać jeszcze długo. Otworzyłam oczy, wzięłam głęboki oddech ksztusząc się przy tym brudnym, gęstym miejskim powietrzem. Staną naprzeciw mnie, zdyszanym głosem wytłumaczył swoje spóźnienie. Było mi to obojętne, bo przecież nie to było celem spotkania. Czekałam aż powie, o co chodzi. Jednak nie zrobił tego. Staliśmy milcząc. Atmosfera była napięta. Na dodatek było zimno, a niebo było zasłane chmurami. Zapowiadało się na deszcz. On nie wzruszony pogodą stał, i patrzył na mnie obojętnym wzrokiem. Zestresowana milczeniem byłam zmuszona je przerwać. Nie mogłam jednak znaleźć odpowiednich słów. W końcu wykrztusiłam z siebie dość nielogiczne zdanie.
Będziesz tak milczał, czy powiesz w końcu po coś mnie tu przyprowadził ?
- Posłuchaj...
Słuchałam. Lecz to co zdołałam usłyszeć to jego oddech. Teraz zmienił się jego wyraz twarzy. Wyglądał na bardzo zakłopotanego.
nie czytałam efektu ogólnego, brak mi czasu - więc dupa.
to też mogło wyjść beznadziejnie.
no nie wiem, nie wiem :)
+ dodawać do znajomych
btw, czasem mnie coś rozpierdala od środka, i lubię to na papier przelać - z tąd ten photoblog.
Inni zdjęcia: Udany poniedziałek dawste:( szarooka9325... maxima24... maxima24... maxima24Osioł Boży bluebird111409 akcentovaLove damianmafiaDrogą przez las andrzej73Hejoo patusiax395