TEORETYCZNIE TO JUŻ KONIEC,
ALE PRAKTYCZNIE W ŚRODKU COS
NIE POZWALA ZAPOMNIEĆ.
kochałeś kogoś tak bardzo, że bez jego obecnosci choc jednego głupiego sms-a nie potrafiłes normalnie oddychać? w głowie miałes miliony mysli właśnie o tej osobie? bałes sie ją stracic, chociaż juz i tak nie była twoja? byłeś kiedys w sytuacji bez wyjścia kiedy to ktos niszczyl ci całe zycie, a tobie musiało wystarczyć głupie wpatrywanie sie w to i rozmyslanie nad tym, co będzie jesli, co by było gdyby.. ? ty tez znasz to uczucie, gdy kogos równocześnie kochasz i nienawidzisz? ostatnio doszłam do wniosku, ze jeśli chce sie poznac kogos, to nalezy albo wyjsć za niego, albo zerwać. wszystko to co chce tu opisać, jest skutkiem jednej z zaistniałych sytuacji, która nie powinna mieć miejsca. otóż. zostalam potraktowana jak dziwka. tak, wlasnie, jak dziwka. brawo za inteligencje temu który mnie nia nazwał. gardze ludźmi, którzy tak naprawde udaja takich jp i wgl, a tak naprawde sieja ferment za plecami gorzej niz jaki kolwiek inny konfident.. pewna osoba zniszczyła mi wszystko, zabrała mi wszystko co mialam. jednym głupim słowem, swoim wlasnym wymysłem, swoja bujna wyobraźnią. ale co tam ;c