Trochę mnie tu nie było, ale nie chcę mi się już siedzieć na necie tyle co kiedyś.. 

Dziś postanowiłam napisać bo w sumie i tak nic lepszego do roboty nie mam.

Co tam u mnie? Powinno być wszystko zajebiście, ale jak zwykle muszę mieć namieszane w bani. 

Czemu zawsze szukam wad tam gdzie ich nie ma? Czemu zawsze mówię nie wtedy kiedy nie powinnam? 

Wtedy kiedy jest moment, w którym może się naprawdę dużo u mnie zmienić na plus. Potem żałuję, a jak znowu pojawia się okazja to robię to samo. Mam dość swojego dziwnego charkteru. 

Chyba potrzebuje kogoś kto nie będzie czekał aż sama podejmę decyzję, a sam pomoże i zrobi to co uważa za słuszne. Kogoś kto nie będzie słuchał mojego głupiego pierdolenia, przyjdzie i zrobi swoje bez gadania. He.

Tylko jak to wytłumaczyć? 

Z kobietami juz tak jest... Wszystko co przeżyły zostaje w nich na zawsze.