I nadeszła zima, grudniowa zima. Pełna świątecznego nastroju...
Patrząc na wszystkie uśmiechnięte twarze zakochanych par, rodzin, dzieci, myślisz tylko o tym, że Ty nie masz z kim dzielić radości, z kim ubierac choinki i do kogo się przytulić.
Przechadzasz się samotnie po parkach, żeby zabić czas.
Wracając do domu napotykasz starszą Panią siedzącą na ławce w ciemną noc, podchodzisz i pytasz dlaczego sama tu tak siedzi. Kobieta chwyta Cię za rękę swoją drżącą i przerażająco zimną dłonią i karze usiąść. Przez następne minuty opowiada ze łzami w oczach jak jej córka z rodziną wyjechała do Anglii, że od kilku lat nie ma z Nią kontaktu, że bardzo tęskni, że co Święta przychodzi na tę ławkę, bo zawsze przychodziła tu ze swoim dzieckiem. Totalnie zamierasz nie wiesz co masz powiedzieć... Nagle starsza Pani uśmiecha się widząc spadającą gwiazdę i szepcze "Wesołych świąt córeczko". Uświadamiasz sobie wtedy, że nietylko Ty jesteś samotny, że niektórzy mają gorzej, że powinieneś się cieszyć z choćby najmniejszych rzeczy, przytulić swojego psa, ubrać choinkę, uśmiechać się do ludzi i żyć... bo taki dar dał Nam Bóg i w każdą Wigilię Nam o tym przypomina - nie powinniśmy o tym zapominać !