Ona zaczęła wierzyć, że On to nie kolejny gnojek.
Tydzień później szli już razem tak w sobie zakochani.
On obiecał sobie, że nigdy jej nie zrani.
I było pieknie, wiesz, prawie jak w bajce.
Dopasowani do siebie, jak w dziecięcej układance.
Ona tak w Niego wpatrzona, był dla niej całym światem.
On pragnął tylko jej, tylko jej nic poza tym.
Dwa różne światy kiedyś szare, bez miłości.
Połączone w jeden (?) gdzie nie liczył się ten pościg.
Byli już pewni, że wszystko razem udźwignom.
Nie wiedzieli, że ta miłość będzie dla nich trucizną...