Byłam dzisiaj sama w miejsach, gdzie powinniśmy być razem, gdzie zawsze byliśmy razem. Chciałam sprawdzić jak to będzie.
Wszystko było stabilnie oprócz jednego miejsca. Usiadłam na drewnianych schodkach pod naszym domkiem przy wisłoku, pomijając fakt, że jest -10 stopni. Ani jedej żywej duszy, gdzieś gdzie kiedyś toczyły się najlepsze sytuacje w moim życiu, w miejscu tętniącym życiem, gdzie roiło się od przechodniów, matek z dziećmi, rowerzystów nie było nic. Drzewa zamarzły, schody przysypał śnieg a życie tam umarło, zniknęło, tak jak my.
Chcąc nie chcąc tylko w tym miejscu nie powstrzymałam mojego żałosnego płaczu. Miałeś być tam ze mną, a to kurwa szkoda.
Szczyt skurwysyństwa został osiągnięty, człowiek skurwiel o którym robią komiksy w internecie przy Tobie ssie. Mimo tego jak bardzo beznadziejnie mnie potraktowałeś, ja tęsknie.
Chcę już to wszystko z siebie wyrzucić, być obojętna, naprawdę, bo rzygam już tym wszystkim. Fakt faktem oddałabym najwięcej żeby było jak dawniej, ale czasami trzeba robić coś innego niż się chce. Od miesiąca nie czuje żadnego innego uczucia niż brak.
Najbardziej bolą mnie wspomnienia. Wspólne ubieranie choinki, obwinięcie się dla Ciebie wstążką, spanie razem w garażu, pingwiny, tańczenie, oglądanie najgłupszych filmików w internecie, MMA na łóżku, rzucanie w siebie papierem toaletowym, Antek, herbata w kubku z serduszkiem, czarny pokój, wszystko.
Inni zdjęcia: Zwierzęta suchy1906SEO linkbuilding delanteseoTam i z powrotem rezzou... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24