Do tej pory myślałam, że urodziłam się w kraju słońca, zielonej trawy i morza. Teraz nie rozumiem, jak to wszystko szybko zaczęło mijać. Ostatniej nocy wjechałam w ciemną ulicę, niebo miałam dla siebie, nie byłam sama. Czułam ból całego życia, który był mi towarzystwem. Kiedy miłość łamie obietnicę, serce musi ją zachować i odnaleźć prawdę. To zawsze wystarczało. Będę pamiętała.
Następnego dnia otworzyłam oczy, coś rozerwało mi wolność i szarpnęło do przodu. Wiatr zostawił jedyną rzecz.
Coś się wypaliło.
Nie wiem, czy to zmiany, czy zgubione marzenia. Po mojej dawnej odskoczni nie zostało nic. Poza świadomością braku predyspozycji, talentu, umiejętności, czasu i chęci.
Hierarchia wartości już kolejny raz uległa zmianie.