Drogie dzieciaki!
Dziś wujek bezdobry sprzeda wam przepis na posiłek wymyślony na seminarium magisterskim (a gdzieżby indziej), który z powodzeniem możecie zaserwować swojej drugiej połówce. Danie nosi nazwę roboczą "zajebistość".
Czas pracy: ok 1 h (z zapiekaniem).
Poziom skomplikowania: łatwy
koszt: ok. 15 ziko (za całość)
nabyć trzeba: brokuła raz (tak ze pół kilo), fileta z kurczaka pół raza (czyli jeden cyc kurzy), sera 10 - 15 deko i wiecheć szczypiorku (można se z cebuli wyhodować na parapecie), 3 niepełne szklanki mleka, 3 łyżki masła, 3 łyżki mąki (najlepiej tortowa), sól, pieprz i vegeta.
Przejdźmy do działania:
- blanszujemy brokuły. Blanszowanie to gotowanie przez 3 minuty w lekko osolonej wodzie (ja daję łyzkę soli na ok. 2 l. wody) i ani kurwa chwili dłużej. Dzięki temu brokuły się nie rozpaprają i nabiorą żywego koloru.
- kurczaka kroimy w kostkę i podsmażamy na SUCHEJ patelni (czyli bez oleju) z połową posiekanego szczypioru, mieszając i uważając, by się nie przypalił. Doprawiamy pieprzem i vegetą do smaku.
- w międzyczasie z masła, mąki i mleka przygotowujemy sos beszamelowy. Świetny przepis jest tu: http://sosbeszamelowy.pl/ z małym zastrzeżeniem - pierwszą szklankę mleka wlewamy powoli, cały czas mieszając. Ja solę i pieprzę zanim się zagotuje, to akurat nie robi różnicy.
- Kiedy mamy już brokuły i kurczaka, przekładamy owe składniki do naczynia żaroodpornego: na dół brokuły, po wierzchu podpieczony kurczak. Na to ser - może być w plastrach, może być starty - co kto ma. Zalewamy całość beszamelem, posypujemy z wierzchu posiekaną resztą szczypiorku i wrzucamy do piekarnika, raczącego nas temperaturą ok 200 stopni na jakieś 25-30 minut. Wyjmujemy, czekamy aż chwilę ostygnie i...
...i wpierdalamy, drogie dzieciaki. Enjoy.