Wszystko dzielę na trzy części,bo nie chce mi się tworzyć
pięknego przejścia z jednego tematu na drugi.
Psycholog.
Niektórzy (nie obrażając tych osób) myślą,że psycholog to
wstyd,strata czasu i nie wiem co.Owszem sam myślałem,że
to strata czasu,bo nigdy się takiej formy pomocy nie
wstydziłem.Ciężko uświadomić komuś,że potrzebuje psychologa.
"Co obchodzą psychologa moje problemy?" No w sumie go nie obchodzą.
Jego zadaniem jest znaleźć ich przyczynę,a nie zwalczyć skutki.
Nawet nie wiesz,jak kilkoma słowami może zmienić Twoje spojrzenie
na wiele spraw.Ale to wymaga pracy,ciężkiej pracy.Jest to
zajebiście trudne.Ja sam ciąglę pracuję nad sobą.Co prawda
ogólnie widać mega poprawę,zmiany.Jednak nieliczni,a może z dwie
osoby wiedzą jaki mam teraz problem.Niby błachy,a jak wszystko
komplikujący.
Tak,czy siak..nie żałuję,że chodziłem do psychologa.Pokazało mi to
skąd się wzięły moje zachowania,myślałem że wszystko to moja wina.
A ja po prostu ehh...w skrócie"jaki ojciec taki syn."
Koniec tej cześci notki,bo jakoś wypadłem z rytmu,za dużo myśli i
nie chcę pleść bzdur.
Dostałem takiego fajnego kopa,by coś zrobić.
Nie będę pisał co planuję,bo chcę by to była niespodzianka.
O ile dojdzie do realizacji tego.:) Pewna osoba sama
wspólnie ze mną chce zostawić coś po sobie,więc wpadliśmy
na ciekawy pomysł. ;> ...a może to się przerodzi w coś
WIĘKSZEGO...?
Co u mnie?
Co konkretnie sie u mnie dzieje wiedzą dwie osoby i wystarczy ;)
Ogólnie jest dobrze,nie narzekam.Wszystko zależy od dnia.Plusem
jest na pewno,że moja depresja wyjechała do ciepłych krajów..nie wie
jeszcze,że kupiłem jej bilet tylko w jedną stronę.Ojej..
Pomimo jednak tego,są drobne rzeczy,a może nie drobne,które wpędzają
mnie ostatnio w przygnębienie.Najgorsze jest to,że te drobne rzeczy
są we mnie.
dawno tak nie było..
czuję cholerne przygnębienie..