odgrzewam stare kotlety

Nie było mnie od dawien dawna. Od pewnego czasu jakoś nie mam parcia na fotobloga (w sumie nie wiem czy kiedykolwiek tak naprawdę miałam) i piszę sobie bardziej wylewnie w zeszyciku. Ale z nudów postanowiłam odwiedzić stare kąty. Wakacje w dalszym ciągu stoją pod małym znakiem zapytania. Nie wiem co ja do cholery mam zrobić z tymi paszportami. Nie ja to powinnam załatwiać. Niby tacy dorośli ludzie a nie potrafią się dogadać, ujowo trochę z ich strony. Za to jutro wybywam PKS-em do Męcikału oderwać się trochę. Mimo tej kuszącej nazwy Męcikał jest mega fajniusim miejscem :) Kompa raczej nie biorę, trochę masochizmu nikomu nie zaszkodziło. Chyba, nie czytałam żadnych badań na ten temat. A teraz krótka wzmianka o jednym z moich największych problemów, czyli liceum. Nie wiem gdzie iść, naprawdę nie mam pojęcia. Jestem rozdarta wewnętrznie, muszę wybrać mniejsze zło, albo raczej większe dobro. Micek czy Pader? Bardziej prestiż czy znajomi? 

Bujam się w hamaku, rozmawiam z ciocią Marysią, dawno jej nie widziałam, sama nie mogę uwierzyć, ale chyba się stęskniłam za nią. Kto ją zna ten wie dlaczego nie mogę uwierzyć xd Drugiej takiej nie ma, rly.