Historia tego zdjęcia jest bardzo ciekawa, nie wiem dlaczego wszyscy się ze mnie śmieją, że powiedziałam Panu, że wygląda jak Włóczykij z Muminków i zapytałam czy zrobi sobie z Nami zdjęcie. Pan był bardzo miły i się zgodził i w ogóle było przyjemnie.
Dużo się teraz dzieje, bez laptopa nie mam jak pisać na bierząco. Ale najważniejsze chyba jest to, że zrozumiałam dwie rzeczy.
Po pierwsze sporo się przez Ciebie nacierpiałam i nie było to miłe, ale teraz już wiem, że nie warto się przejmować tym co było, lub tym co może się wydarzyć, ale cieszyć się z tego co jest, co się ma.
Nie rozpamiętuje, nie rozdrapuje starych ran, nie myślę o tym, że to bez sensu.
Po prostu piszę. O głupotach, rzeczach ważnych i mniej ważnych.
Kocham świadomość, że jesteś i nawet jeśli to tylko na teraz, na krótko...
Mam to gdzieś.
Jestem szczęśliwa i wykorzystam to maksymalnie.
Druga sprawa....
Kocham moje nie chodzenie na religię i przesiadywanie w szatni (ew. obok) z Zośką, Dagą i Arturem.
Nazywam to taką naszą etyką, bo myślę, że te szczere rozmowy dają Nam więcej niż religia.
Zrozumiałam dzisiaj i zdecydowanie mnie to ucieszyło- że nadal mam mentalność dziecka.
Wy, dorośli ludzie z Waszymi problemami... A ja? Ja myślę jak dziecko. W dupie mam tą całą kasę, pościg za karierą czy miłością.
Koniecznie chcecie udowodnić światu, że jesteście tacy dorośli, że tyle przeszliście.
Nie cieszycie się życiem samym w sobie, cieszycie się dążeniem do czegoś. A jak zdobędziecie to czego chcecie?
Okaże się, że rzeczywistość nawet w 50% nie dorównuje Waszym wyobrażeniom.
NIGDY nie odmówię sobie czegoś na co mam ochotę tylko dlatego, że 'nie wypada'.
NIGDY.