W ślepych lustrach swych sumień
Strach cokolwiek jest zmieniać
Bo w ślepych lustrach swych sumień
Nie mamy sobie nic do zarzucenia
Ta złuda stale żywi nas
Przemywam swoją twarz
Poezją błota
Gdy chcę zrozumieć lepiej
Że to co zdobi nas
Podłością zwykłą jest
Jeśli innych szpeci