Zostaw po sobie fajne :)
Zaufałam- aż głupio mi przyznać, że byłam tak naiwna.
Nie chcę umierać, a samotność jest mordercą.
Oczarował mnie swym uśmiechem i choć mam do niego żal, za tym uśmiechem tęsknię każdego dnia.
Nie wierzę w prognozy pogody i męskie obietnice.
Może nie dziś. Nie jutro. Ale pewnego dnia. I do końca życia.
Przez jednego skurwiela skreślasz innych.
Tak, popełniłam błąd. Ale nie podchodzę do życia, kurwa z instrukcją.
Pamiętam, jak zaczęliśmy gadać. Tylko przy Tobie umiałam mówić o tych rzeczach, o których nie wiedział nikt inny.
To boli- kiedyś blisko, teraz obcy sobie ludzie.
Nie było Cię pół roku, a teraz wracasz i pytasz co u mnie?
Jego oczy pełne są czegoś, czego nigdy nie zrozumiem.
I znowu mam powód by wstawać rano. Znowu mam dla kogo się uśmiechać i oddychać szczęściem. A wiesz, co mnie w tym najbardziej cieszy? To, że to już nie dzięki Tobie. Jest ktoś inny. Ktoś ważniejszy.
Sentymentalne sranie w banie mnie nie interesuje. Potrzebuję miłości.
Powodujesz uśmiech na twarzy, światełko w oczach i ciepło w sercu.
Chyba jestem inna, bo coś czuję, że zamiast mózgu mam serce.
Zmieniają się ludzie i znikają uczucia.
Denerwuje mnie, kiedy ktoś mówi "Myślałem, że jesteś inna, myliłem się". Tak naprawdę chuja o mnie wiedzą. O tym, kim jestem, jakie mam problemy i co czuję słysząc "Jednak jesteś taka".
Tylko pamiętaj o oddychaniu, gdy zobaczysz go następnym razem.