Taki tam wiersz. Nie wiem czy mi wyszedł. Wy to oceńcie.
Czerń mojej duszy, białym płaszczem odziana
Ręka chwytająca mnie za serce
I sprawiająca, że oddechu wydobyć nie mogę.
Życie przemija, jak kubek czarnej kawy z mlekiem
Myśli zepchnięte w dalsze kąty umysłu mego.
Dom drewniany cały przemoczony, jak drzwi do umysłu ludzkiego
Wszystko się kończy, nic nie trwa wiecznie.
I jak Wam się podoba?