Leżymy w łóżku do końca tygodnia. Super kurde
Ale nie o tym chciałam.
A o czym będę pisać? O tym, co mi się dzisiaj przytrafiło u lekarza.
Nie wiem, co to miało być, ale lekarka czytała po trzy nazwiska i nie mogłam się "dobić" do gabinetu. Kiedy w końcu weszłam, to pani doktor pisała kartę poprzedniego pacjenta. Rozumiem, biurokracja. Ok, to można pominąć. W końcu pani mnie przebadała i wróciła na swoje miejsce. Przed badaniem kazała mi podnieść bluzkę i nawet nie kazała mi iść za parawan. Badała mnie praktycznie przy samym wejściu, także jakby ktoś niespodziewanie wparował do gabinetu, to by mnie zobaczył po prostu gołą. Czułam się bardzo nieswojo.
Badała mnie tymi słuchawkami i ja po prostu mam tak zawalone te drogi oddechowe, że nie mogę oddychać pełną piersią, a ona kazała mi oddychać. No to oddychałam. Na to ona kazała mi oddychać mocniej i mocniej. Ja już nie mogłam, bo mam zawalony nos i myślałam, że jak zaraz nie skończy, to się normalnie uduszę.
Ale najlepsze było potem. Wiem, że niedawno chorowałam i już wtedy miałam jeden antybiotyk, ale ja mam taki organizm, że mi żadna infekcja bez antybiotyku nie przejdzie.
A lekarka do mnie (chociaż ja nawet dzisiaj mam gorączkę i kompletnie zawalony nos i gardło), że ona antybiotyku na razie nie będzie mi pisać, bo ja niedawno miałam. No to ja do niej gadam, że mi bez antybiotyku nic nie przejdzie i jak mi nie zapiszę teraz, to ja za dwa dni przyjdę do niej w jeszcze gorszym stanie i po skierowanie do szpitala.
No to doktorka powiedziała mi, że piszę ten antybiotyk. Powiedziała to tak jakby robiła mi tym wielką łaskę.
Żeby było jasne. Nie wszyscy lekarze są jacy są. Większość z nich jest bardzo miła i od razu widać, że są to lekarze z prawdziwego powołania. Znam taką jedną panią doktor
Pozdrowienia i wielkie podziękowania dla Niej. Jeżeli ta Pani, to czyta, to z pewnością będzie wiedziała, że to o Nią chodzi