nidulka88 Ok bede wdzieczna:)))A co do zachartowania nasze konie sa,bo maja mega futro i jak jedziemy w teren nieraz sa mega spocone wieje wiatrr i nigdy im niec nie było zadko kiedy derkowane,na polu sa kilka godzin czy leje czy pada czy wieje,a ostatnio znajoma mowila ze kon po treninigu ale niestety w stajni sportowej a co za tym idzie konie nie padokowane nie maja naturalnej ochrony przeszedl tylko z hali do boksu ok 3metry i go zawiało wezly chlonne napuchniete.A nasze nigdy tak nie mialy,wiec cos w tym musi byc.Zdzarzało sie tak ze jak bylo ok 10stopni to byly kapane tyle ze w stajni,wiadomo potem derka ale nigdy nie bylo problemu naszczescie:)

smmp81 Przepraszam, wczoraj wypadło mi to z głowy.. Tu jest namiar na firmę od ubezpieczeń: http://www.polishprestige.pl/modules.php?name=Content&pa=showpage&pid=14 . A co do hartowania: nasze konie tylko śpią w stajni. Cały dzień, od świtu do późnego wieczora są na dworze. Bez względu na pogodę. Nie są derkowane. Mają futro jak niedźwiedzie ale nie wyobrażam sobie żeby nie były szczepione. Poza tym w szczepionce na grypę jest komponenta na tężec. Jeśli koń się skaleczy i zachoruje może byc z tego bardzo dużo średnio miłych konsekwencji. Pozdrawiam :)

nidulka88 A no dziekuje.hmm u nas sa pokaleczone na okrągło,rana na ranie bo maja chacele i wiadowo jak to bywa ale odpukac nic nie dzialo sie:)

smmp81 Powiem Ci, Aguś szczerze, że nie ma co "odpukiwać".. Ja kupiłam konia z nieważnymi szczepieniami. I zanim doszło do tego, że zadzwoniłam po weterynarza, koń uległ wypadkowi na pastwisku. Groźba zachorowania na tężec była ogromna. Ratunkiem byłaby surowica, której niestety nie da się dostać. Obdzwoniłam wtedy całą Polskę w poszukiwaniu surowicy dla koni. W hurtowni w Warszawie dowiedziałam się, że mogę podać ludzką surowicę, ale ilość musiała by być bardzo duża - więc i koszty ogromne i warunki przechowywania i przewożenia tejże, są bardzo restrykcyjne. Mogłabym nie dowieźć jej do stajni z tej Warszawy.. To znaczy dowiozłabym coś, co zdążyłoby się zepsuć i stracić właściwości.. Czekaliśmy więc najpierw tydzień, potem dwa.. Po trzech tygodniach przespałam wreszcie całą noc spokojnie.. Nie pojawiły się symptomy choroby. Nie dość, że koń poszyty, z rozwalonymi mięśniami piersiowymi, to jeszcze mogłam ją stracić tylko dlatego, że nie dopilnowałam szczepień.. Nigdy więcej stresu, którego mogę uniknąć za głupią kwotę 60 czy 70 zł raz do roku! A surowicy dla koni nie produkuje się właśnie dlatego, że się nie opłaca. Szczepisz i po sprawie. Pozdro :)