Time is out.
Tak wiec właśnie odwiozłam mojego zmaza do domu rwaz z jej curka do domu. Ah, sie działo.
Tak wiem, ze prawie nikt nie czyta tych notek, więc napisze jedno. Byłam w moim boskim Domisławiu xD. I tak jakoś nas podkusiło z moją HeLLoŁ Zmazem, żeby pójść obczaić dworek, który wygląda na zapuszczony. Tak więc po przejściu kilkuset metrów krzaczorów (muszę podkreślić: Byłam w spódniczce krótkiej i w trampkach, bez rajstop xD) i po przeskoczeniu rzeczki śmierdzącej gównem (chyba jakiś domisławianin tam szambo wylewa XDDD) dotarliśmy do owego dworku. Z bliska wyglądał jak zameczek. Weszliśmy schodami na t.j ganek, a tam z bal wzisały... Sznury odcięte co prawda, ale wygladały na wisielcze sznury. W środku ( nie wchodziłyśmy tam, ale widziałyśmy przez zabite okna) był stare parkiety, tak jakby kafelki Naprawdę zły i przerażający widok. Tak sie przestraszyłyśmy tych dwóch sznurów, ze zeszłyśmy z ganku i dotarliśmy do tak jakby spiżarki przy dworku. a tak wielka ciemność i zejście do piwnicy. O nie, nie weszłyśmy, poczekamy na Artura.
Wiecie co jest w tym najgłupsze? że Zmaz sie przyglądał tej piwniczce, a ja spojrzałam w jedno z wybitych okien budynku. I chyba mi sie wydawało, ale zobaczyłam w oknie twarz dziewczynki. To chore wiem, ale oczy miałam jak pięć złoty i pół kilo w gaciach. A Zmaz mi nawet nie uwierzyła;/
Dobra. teraz idę spać. dobranoc misie wy moje.
A w następnym odcinku... Kredki sa mroczne xD