Takie popieprzone sny to tylko w mojej głowie.
Nie lubię tego namacalnego lęku i bezradności jaką po sobie pozostawiają, która towarzyszy mi potem przez cały dzień.
To ostatnia nieprzespana przez Ciebie noc.
Nie wierzyłam, że to możliwe a jednak żyję bez Ciebie już trzeci miesiąc i mam się całkiem dobrze,
z satysfakcją, że Ty wcale się tak dobrze nie masz.
Tak bardzo, tak szybko Cię nienawidzę.
Ile czasu, słów, myśli, kroków, stresu, łez, działań, wspomnień zmarnowałam na facetów kompletnie nie wartych tego, mimo to nadal szukam wpadając z jednego popieprzonego związku w drugi. Jestem wodą obmywającą ich z brudu, obmywjającą ich zmęczone ciała, dającą ukojenie, otulanie, niejednokrotnie wsparcie nic wzamian nie otrzymując..
Czuję, że przestałam być przez to czysta, jestem zużyta, wypluta, każdy z nich pozostawił na mnie cień, osad...
A Ty zmarnowałeś półtora roku mojego życia sprawiając, że nie mam siły na swoje szczęście.
Po prostu w miłość już nie wierzę.
Mimo to wciąż w to brnę.
Emocjami...