Dziewczyny odwiozły mnie pod sam dom. Już z samochodu zobaczyłam, że światła nigdzie się nie święcą, czyli mama i Alvaro spokojnie śpią.
- Dziękuję bardzo. - powiedział do dziewczyn z uśmiechem i przy tym ziewnęłam. Zaśmiałam się.
- Nie ma za co powiedziały razem. Wyszłam z samochodu, skierowałam się do wejścia, no i zaczeły się problemy. Zaczęłam grzebać w torebce w poszukiwaniu kluczyków do domu, po dłużej chwili je znalazłam. Przez alkohol, który wypiłam trafienie kluczami do dziurki trochę sprawiło mi trudności. Po cichu weszłam do domu, ściągnęłam szpilki i poszłam do łazienki, ściągnęłam sukienkę i weszłam pod prysznic. Ciepła woda dała ukojenie mojemu już zmęczonemu ciału.
Gdy się wykąpałam, skierowałam się do sypialni i natychmiast się położyłam. Kiedy byłam już bliska snu, odezwał się mój telefon, przetarłam oczy, wzięłam do ręki mojego iphona.
- Zaskoczył mnie sms od Neymara : Śpij dobrze , konciki moich ust lekko się uniosły, odpowiedziałam : Wzajemnie, i położyłąm się spać.
Obudził mnie budzik telefonu, od razu wstałam i ruszyłam w kierunku pokoju Alvaro, jeszcze spał, więc wróciłam do swojego pokoju i pościeliłam łóżko, a następnie zeszłam na dół. Mamy nie było, może pojechała gdzieś. Wyjęłam z szafki miskę oraz płatki, z lodówki wyciągnęłam mleko, wsypałam płatki, i nalałam mleko. Wzięłam miseczkę z całą zawartością i usiadłam przy barku. Gdy zjadłam płatki usłyszałam kroki, Alvaro się obudził się. Pozostawiłam już pustą, szybko skierowałam się w po schodach. Alvaro stał przy schodach, i gdy tylko mnie zobaczył, przytulił się do mnie.
- Chcesz śniadanko? - spytałam.
-Pewnie. Płatki chce! - odpowiedział. Wzięłam go na ręcę i zeszłam z nim po schodach. Posadziłam Alvaro na krześle przy stole.
Gdy Alvaro już zjdał, poszłam się przebrać w leginsy i bokserkę, a małego ubrałam w szorty i bluzkę z krótkim rękawkiem.
- Mamo pomalujesz coś ze mną? - zapytał Alvaro, gdy byliśmy już na dole.
- Jeśli chcesz... - odpowiedziałam. - Wyjmij z szafki farbki i blok. - dorzucilam, i usiadłam na kanapie, Alvaro podał farbki i zaczęliśmy rysować, przerwał nam dzwonek do drzwi, wstałam z kanapy i poszłam otworzyć drzwi. Za drzwiamy stały dziewczyny.
- Hello! - Krzyknęła Blanca.
- Heey! - powiedziała nico ciszej Violleta.
- Cześć odpowiedziałam z uśmiechem, i pokazałam, żeby weszły do środka. - Alvaro zobacz kto przyszedł. - powiedziałam do chłopca, on natychmiast oderwał się od rysowania i wstał, aby przytulić dziewczyny.
- Chcecie coś do picia? - zapytałam przyjaciółek.
- Taak. - odpowiedziały chórem.
- Kac męczy?
- Troszeczkę . - odpowiedziała Blanca.
Wyjęłam z szafki szkolanki, a następnie nalałam soku pomarańczowego. Dziewczyny zajęły miejsce koło Alvaro i razem z nim malowały.
- Co w przyszłym tygodniu powtórka? - pytała Violleta, z cwaniackim uśmiechem na twarzy.
Nie wiem. - odpowiedziałam i spojrzałam na rysującego chłopca.
- Powtórka czego? - zapytał po chwili zbity z tropu trzy latek.
- Nieważne. - odpowiedziałam.
- No dobrze. - odrzekł chłopiec, i wrócił do malowania.
- Dlaczego nie? Przecież było spoko. -ciągnęła temat hiszpanka.
- Nie mówmy o tym teraz.
- Pogramy w piłkę ?- zapytał Alvaro.
- Pewnie. - odpowiedziała Blanca, i wyszła z małym na ogród.
Widziałam jak podawałaś swój numer Neymarowi. - powiedziała na ucho Blanca, gdy już skończyliśmy grać z Alvaro w piłkę.
- No tak podałam mu swój numer... - przerwałam, i spojrzałam na Blance, którą akurat miała na twarzy figlarny uśmiech. - Ale tylko po to, żeby już dał mi spokój. - dokończyłam.
- Podoba Ci się. - stwierdziła Blanca.
- Nie. - odpowiedziałam twardo, choć poczułam, że się czerwienie.
- Tak, widać to. - odpowiedziała Blanca. - Prawda Violleta? - skierowała swoje pytanie w stronę hiszpanki.
- A o kim mowa?
- O Neymarze.
- Tak, podoba Ci się. - odpowiedziała Violleta, i dźgnęła mnie w bok.
- NIE! - krzyknęłam na głos. Alvaro, który akurat oglądał telewizję odwrócił się.
- Co się stało? - spytał troskliwie.
- Ciocia Blanca wraz z ciocią Violletą bardzo mnie denerwują odpowiedziałam i spojrzałam na dziewczyny.