Gdy już znaleźliśmy się na parkiecie pośród ludzi, piłkarz delikatnie objął mnie, poczułam jego zapach, wtuliłam się w jego ramie. Zaczeliśmy się poruszać w rytmn muzyki.
Uśmiechnęłam się na samą myśl o Nim. Niesamowicie tańczy, ma piękny uśmiech, czarujące spojrzenia.
Lecz po chwili zgardziłam samą siebie za te myśli. Przecież to Neymar, ten sławny Neymar, nowa gwiazda Barcelony.
- Vanessa zacznij racjonalnie myśleć! - powatarzałam sobie w myślach i z niecierpliwnieniem czekałam, aż wolny kawałek się skończy, abym mogła jak najszybciej wrócić do stolika, gdzie siedziały dziewczyny.
Nie miałam ochoty na romanse, a zwłasza z osobą, która zapewne chce się tylko i wyłącznie mną zabawić. Ku moim oczekiwanią po krótkiej chwili skończył się utwór. Wyrwałam się z objęć Brazylijczyka, spojrzał na mnie pytającym wzoriem.
- Dziewczyny na mnie czekają. - odpowiedziałam i wskazałam na siedzące na jednej z kanap przyjaciółki. Szybkim krokiem skierowałam się w ich stronę.
- I jak? - spytała Violeta z szerokim uśmiechem.
- Ok. - odrzekłam szybko i usiadłam koło nich.
- Ok?! Tylko? - wtrąciła Blanca i spojrzała na mnie z lekką irytacją.
Tak tylko. Nie mówmy o tym. - odpowiedziałam. Chętnie wróciłabym do domu, nie czuję się dobrze zostawiając Alvaro wieczorami, z trudem zasypia. - Wracamy? - zapytałam po chwili.
- Aż tak źle się bawisz? - spytała Violeta.
- Nie no, jest okej. - odrzekłam, choć dobrze wiedziałam, że tak nie jest. - Skoczę po drinka. - rzuciłam i skierowałam się do baru, aby złożyć zamówienie.
Gdy wracałam do stolika, zobaczyłam, że dziewczyny rozmawiają z Neymarem i prawdopodobnie jego kolegą z klubu. Przewróciłam oczami, ale uśmiech pojawił się na mojej twarzy. On nie daje za wygraną. Przyłączyłam się do nich, Neymar obdarzył mnie uśmiechem. Usiadłam koło Blanci bez słowa.
- Poznajcie się. To Dani wskazał na chłopaka siedzącego obok niego. - A to Vanessa- powiedział z uśmiechem i lekkością moje imię. Podałam chłopakowi rękę i odpowiedziałam mu uśmiechem.
- Dobrze się bawicie dziewczyny? - po chwili zapytał towarzysz Neymara.
- Tak. - wyrwała się do odpowiedzi Blanca.
Czułam na swoim ciele wzork Neymara, co mnie wręcz onieśmielało. Chciałam jak najszybciej wyjść.
- No to na nas pora. - rzuciła w pewnym momencie Violetta. Kocham ją.
- Odprowadzimy was do samochodu. - powiedział Neymar i spojrzał na mnie kątem oka. Po raz kolejny przewróciłam oczami. Szybkim krokiem ruszyłam na przód, jakby to miało mi w czymś pomóc. Usłyszałam, że ktoś za mną biegnie i po chwili już stał obok mnie.
- Uciekasz przede mną? - spytał cichym głosem.
- Nie. - odpowiedziam krótko. Uśmiechłam się, gdy znajdowałam się już przed samochodem.
To podasz mi swój numer telefonu? - słowo 'telefon' wyraźnie podkreślił. Przewróciłam oczami.
- Ok. - odrzekłam. - czy ja właśnie powiedziałam, że dam mu swój numer telefonu?
- To zapisz. - podał mi swojego czarnego iphona, szybko zapisałam numer, gdy już skończyłam to dziewczyny przyszły.
- No to pa. - powiedziałam i pomachałam, a następnie szybko wsiadłam do samochodu..
no to tyle. :)
ktoś czyta?
przepraszam, że beznadziejne.