-I jak ja mam sobie teraz dać radę?! Gdzie sprawiedliwość! Prawo Wam na to pozwala, aby tak od dnia wyrzucać wychowanków? No pytam się!
-Nie unoś się! - zwróciła mi uwagę jedna z wrednych opiekunek.
- Ja poprostu zastanawiam się co teraz ze mną będzie- usiadłam na jednek z walizek i rozejrzałam się po moim, do niedawna, pokoju ze łzami w oczach.
-Ułozy się.
-Nie... nie mam pieniędzy, nie mam pasji, nie mam zdrowia aby iść do pracy. I pani mi mówi, że się ułoży.
-Musisz w to wierzyć.
-Od dawna w nic nie wierzę -mruknęłam chwytając w obie ręce po jednej walizce. Tylko tyle mam. W wieku 18 lat wyprowadzam się na ulicę z dwoma średnimi walizkami moich rzeczy. Pieprzone prawo.
Od zawsze zastanawialam się dlaczego nigdy nikt nie chcial mnie adoptować. Nigdy dosłownie nigdy, od dziecka nikt się mną nawet nie zainteresował. Byłam jedyną osobą, której nikt nawet nie próbował adopotować, ani nawet nie próbował ze mną nawiązać jakiegokolwiekkontaktu. Bolało. Ale co zrobić?
Dziś mam 18 lat i właśnie stoję za bramą mojego byłego Domu.
Co teraz?
Nie mam zielonego pojęcia.
Odstawiłam jedną walizkę, otarłam łzy spływające po moich policzkach, chwyciłam ją spowrotem i ruszyłam.
Dokąd?
Nie mam pojęcia. Mam dziwne przeczucie, że mimo wszystko jakoś się ułoży. A mając na myśli 'jakoś' mam wrażenie, że naprawdę będzie dobrze. Wierzę w to.
Co myślicie?
Inni zdjęcia: Mix pati991:) dorcia2700On najprawdopodobniejnieKormoran daje rade bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24