photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 14 LUTEGO 2014

6//

Nie wiedziałam gdzie się udać.. moje życie w ciągu ostatnich kilku dni zmieniło sie o 180stopni. Uciekałam przed człowiekiem, z którym byłam tyle lat...z którym jestem  w  ciąży, i który prawie mnie ostatnio zabił...

Masakra..Co się ostatnio dzieje z moim życiem? Sama już nwm.... nie czuje sie bezpiecznie..i znając mojego męża jeszcze długo się nie poczuje. Będzie mnie szukał..a kiedy mnie znajdzie to mnie zabije. To pewne.

Ehh..sama już nwm co ze sobą zrobić. Krąże tak już cały dzień.. Jestem przemęczona i głodna. Mam niby kilka groszy, ale na ile to wystarczy?..na nic..

Po kilku minutach usłyszałam że dzwoni mój telefon.

-Tak słucham? -szepnęłam zastanawiając się kto dzwoni.

Bo to w końcu nie moja komórka.

-Cześć Kath..to ja.. - usłyszałam cichy i smutny głos po drugiej stronie słuchawki.

-Neymar-odetchnęłam i usmiechnęłam się delikatnie.

Bałam się już , że nie zadzwoni.

-Tak... Gdzie jesteś?

-Na północy Santosu..nie wiem gdzie dokładnie..Nigdy wcześniej tu nie byłam.

-Dobrze, zaraz będę -usłyszałam i kiedy chciałam zapytać o co chodzi usłyszałam odgłos kończącej rozmowy.

Chociaż ktoś się o mnie troszczy.

Usiadłam na jakieś ławce i postanowiłam poczekać na niego.

Po chwili zauważyłam czarne, najnowsze audii które zatrzymało się obok mnie.

Wystraszyłam się, że może to być Roberto, ale kiedy zobaczyłam, że wysiadający mężczyzna uśmiecha się do mnie delikatnie i smutno..wiedziałam że to nie on.

-Martwiłem się  - szepnął i natychmiast mnie do siebie przytulić.

Zaskoczył mnie..Wyraźnie, w jego ruchach, gestach..głosie, wyczułam nutke miłości..smutku..wszystkiego.

-Przepraszam..musiałam.-powiedziałam cicho - czytałam artykuły..on wiedział gdzie jestem.. Musiałam uciec, bo by mnie zabił..

-Był w szpitalu - szepnął, a ja cala się spiełam.

-Zdążyłem akurat schować karteczkę od ciebie w kieszeni.. wbiegł do sali i ustawił mnie pod ścianą pytając gdzie jesteś-zaczął tłumaczyć, a ja nie odezwalam się nawet słowem. -słuchaj.. - chwycił moją twarz i spojrzał głęboko w oczy - pomogę Ci. I NIE POZWOLĘ cię skrzywdzić - wyraźnie akcentując obietnice szepnął ze łzami w oczach.

-Czemu to robisz?

-Bo nie zasługujesz na niego.. - spuścił oczy na dół i otarł szybko łzy. - nie jest ciebie wart.. Jesteś lepsza od niego..nawet ode mnie.. I do cholery..Nie moge sobie wyobrazić, jak on ciebie...jak ty to..jak ty to wytrzymałaś...- spojrzał na mnie, a całe oczy zalane były łzami.

-Ale już jesteś, i jestem bezpieczna - powiedziałam hardo i zdecydowanie..Czułam, że nie da mi zrobić krzywdy.

-Dokładnie - zaśmiał się i  chwycił moja dłoń. - choć zabiorę cie w biezpieczne miejsce - szepnął całując mnie delikatnie w policzek.

Wsiedliśmy do auta  i ruszyliśmy

"Może jeszcze będzie dobrze?"

~~~~~*~~~~~

Dojechaliśmy przed ogromny dom. Biała willa na obrzeżach jakiegoś miasta.. Jechaliśmy dobre 5 godzin..Musiliśmy być naprawdę daleko..Nie obchodziło mnie gdzie.

Prawie całą drogę przespałam, ale cały czas trzymałam dłoń Neymara. Czułam się z nim tak bezpiecznie..Chwilami zastanawiałam się, czy to nie jakiś sen. Może obudzę się i znowu będzie to piekło? Boje się...ale ufam Neymarowi, że będzie dobrze

-Jesteśmy na miejscu - uśmeichnął się wjeżdżając na posesje willi.

-To Twój dom? - spytałam cicho wpatrując się w dom.

- Tak mój. Podoba się? - spytał uśmiechając się delikatnie.

-Piękny - stwierdziłam i spojrzałam mu w oczy - Będzie dobrze? -spytałam chyba po raz setny od czasu kiedy wyjechaliśmy w trasę.

-Będzie dobrze. Obiecuje. Nie pozwole żeby tobie, Wam się coś stało. 

-Ciesze się.

Wyszedł z auta i obchodząc je naokoło otworzył mi drzwi.

-Chodźmy. - chwycił moją dloń i pomógł wysiąść

Powoli szliśmy w kierunku wejścia. Kiedy Neymar otworzył drzwi moim oczom ukazał się jasny i wszechstronny salon, jadalnia, kuchnia..Wszystko takie..piękne.

My z Roberto tez mieliśmy willę. Właściwie to była jego własność, ale.. u nas to były tylko mury.. Kojarzyły mi sie tylko z bólem i cierpieniem..Niczym innym. Niestety tak właśnie było

Wchodząc do tego domu poczułam się..bezpiecznie.. I to było niesamowite uczucie.

-Mamo? - Krzyknął mój towarzysz,a ja zdębiałam.

Myślałam, ze nikt tutaj nie mieszka.

-Neymar, synku! - usłyszałam głos kobiety, która właśnie wychodziła..chyba z łazienki..

Kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się jeszcze szczerzej.

-Wreszcie będę mogła poznać Twoją sliczną dziewczynę - uśmiechnęła się szeroko i przytuliła mnie do siebie - Witaj kochanie. 

-Mamoooooo to nie jest moja dziewczyna - jęknął a ja się zaśmiałam.

-Tere fere - odpowiedziala mu kobieta wyciągając w jego kierunku język na co ja wybuchnęłam śmiechem, on strzelił teatralnego focha. - Dobrze dzieci, rozbierzcie się i chodźcie do salonu. Zaparzę wam herbaty.

-Dobrze mamo - odpowiedział Neymar, a ja tylko się usmiechnęłam.

Ściągnęliśmy kurtki, weszlismy do salonu i siedliśmy na kanapie.

-Ekhm. Kath. Słuchaj, bo z tą dziewczyną to mama żartowała. Jestem sam. -zaczął Neymar. Miałam wrażenie, że mi sie tłumaczy, ale niby dlaczego? Przecież nawet nie jesteśmy razem.

-Nie ma sprawy przecież nie musisz mi się tłumaczyć - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy, a jego twarz posmutniała -Ej no nie smutaj, serio nie ma problemu - szturchnęłam go i skończyło się na tym, że zaczął mnie łaskotać i śmiałam się tak głośno, że kiedy wróciła jego mama zrobiłam się czerwona.

Z okazji walentynek..taaaki dłuuuugi :> WESOŁYCH <3 :*    ////KOMENTOWAĆ ;*

Komentarze

neymarjr95 plissssssssssss nastepny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
08/03/2014 18:16:03
~zel zajefajny kiedy kolejny?
15/02/2014 17:52:13
neymaromania nwm jeszcze. postaram się jak najszybciej oczywiście ;*
16/02/2014 21:13:10

zagazowana1 Świetne :D
15/02/2014 14:13:18
neymarjr95 dawaj nastepny
15/02/2014 13:03:28
projectxkaboom Next Please <3
15/02/2014 11:14:25
~caro cudownie brzmi ciekawie :))
15/02/2014 11:07:01
~ana au, za krótko się skończyło, jeszcze xd za szybko się skończyło znaczy xd
15/02/2014 7:46:02
illogicaal suuuper! :)
14/02/2014 23:49:27