Wstałam rano. Zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy. Nie miałam pewności czy jeszcze wrócę. W tamtej chwili niczego nie byłam pewna. W końcu miałam iść na pogrzeb ojca, którego nigdy nie widziałam i raczej nie zobacze.Najbardziej przerażało mnie jednak spotkanie z matką. Znaczy z tą panią.Nie była moją matką. Matką nazywa się osobę, która wychowała dziecko nie urodziła.Samolot miałam o 15. Miałam jeszcze troszkę czasu aby porozmawiać z Neymarem.Poszłam do niego do pokoju.
-Hej Kocie musimy porozmawiać. Najprawdopodobniej...A co ty robisz? Wyjeżdżasz gdzies?-pytałam widząc jak pakuje rzeczy
-Jadę z Tobą. Co tak patrzysz? Myslałaś że pozwolę ci pojechać żebyś już mi nie wróciła-mówił przytulając mnie
-Dziękuje-powiedziałam i pocałowałam go
Lot przebiegł spokojnie. Dolecielismy około 17 albo 18 nie pamietam dokładnie. Miny rodziców widzących Neymara ze mną za rękę bezcenne. Moje zachowasnie, ubiór typ malowanie się zmieniły się niedopoznania. Matka nie mogła uwierzyć że z takiego diabła może zrobić się anioł (no prawie). Dojechalismy do domu, wysiedliśmy z samochodu. Nikt nas nie zauważył na szczęście. Weszłam do kuchni moim oczom ukazała się kobieta. Długie lśniące bląd włosy siegające do połowy pleców, wyoka, długie nogi, szczupła, mocno umalowana, ładna.Najpierw nie przymowałam do wiadomości kto to może być. Po chwili patrzenia w siebie powiedziałam:
-Kim pani jest?-popatrzyłam na nią
-Twoją mamą skarbie-powiedziała i pogłaskała mnie po głowie
-Moja mama stoi tu-wskazałam palcem na matkę adopcyjną
-Dlaczego mnie pani zostawiła?-zapytałam drżącym głosem
-Jak Cię urodziłam miałam 16 lat. Byłam młoda i głupia.Oddałam Cię a potem całe życie szukałam-mówiła niby przekonująco
-No to słabo pani szuklała-mówiłam ze łzami w oczach
-Nie mów mi na pani. Jestem Twoją mamą Laura-powiedziała i trzymała mi rękę na policzku
-Mam na imię Maja i dobrze by było jakby pani zapamiętała-powiedziałam i odsunęłam się od niej
-Dziecko będę się starała o prawa rodzicielsikie-powiedziała dość donośnie
-Po moim trupie-wpadła matka
-I po moim-dodał ojciec
-Po moim też-powiedział Neymar
-O tym porozmawiamy po pogrzebie. Wiesz już że twój tatuś nie żyje?- Mówiła ta baba
-Mój tata ma się dobrze. Chciała pani powiedzieć że pani mąż nie żyje-powiedziałam i spojrzałam na rodziców. W ich oczach widać było że są ze mnie dumni.
Wzięłam Neya za rękę i poszliśmy do mojego pokoju. Sama nie wiem czemu rodzice zgodzili się żey ona nocowała u nas. Mogła iść do domu przecież. Ale trudno. Będę musiała ją scierpieć.
-Musicie spać w jednym pokoju bo gościnny mamy zajęt-powiedziała matka wchodząc do mnie do pokoju
-Spoko-powiedział Ney
-No tylko mi tu grzecznie-pokiwała głową
-Zawsze jesteśmy grzeczni prosze pani-powiedział Ney, któremu siedziałm na kolanach
Matka uśmiechnęła się, pokiwała głową i wyszła.
Siedzielismy tak i patrzylismy się na siebie.Nagle Ny położył mnie na łóżki i zaczął całować. Najpierw w usta potem po szyi.Delikatnie lecz szybko zdjął mi bluzke.Potem wiadomo co (nie będę opisywać ze szczegółami).
Obudziliśmy się rano. Ja byłam wtulona w Neymara. Spaliśmy razem.
-Pani Matyldo, pani tu pozwoli-darła się jakaś kobieta w moim pokoju
-Co jest?-podniosłam się zaspana. Moim oczom ukazała się ta Roksana(moja matka niby)
-Noszsz ku*wa pukać cię nie nauczyli-powiedziałam zdenerowana
-O co chodzi pani Roksano?-przyszła moja matka
-Pani pozwala mojej córce spać z chłopakiem w tym wieku?A pozatym jak ona się wyraża. Pani nie umie o nią zadbać-pluła sie ta Roksana
-To jej chłopak. Maja jest prawie pełnoletnia, może robić co chce. A pozatym to jest moja córka i mi też by nie pasowało jakby ktoś wchodził do mojego pokoju z samego rana i darł na mnie ryja-powiedziała moja mam do tej kobiety
Roksana wyszła a matka przeprosiła nas i zamknęła drzwi. Ja natomiast przeprosiłam Neya za tą idiotyczną sytuację.Bałam się tylko że ta Roksana nie da nam spokoju i bedzie kazała mi zamieszkać z nią albo jeszcze coś gorszego. Widać było że Neymar jej się nie podoba albo może wręcz przeciwnie